środa, 23 października 2013

30. Spór

Tej nocy, chyba nikt nie spał dobrze. Nuka co chwilę budziła się z kolejnych, coraz bardziej makabrycznych koszmarów. Za każdym razem otwierała oczy we wtórze własnego krzyku.
Nathan z kolei nie zmrużył oka do czwartej nad ranem. W jego głowie nadal głębiły się myśli odnośnie niespodziewanego obrotu spraw związanych z Nuką i Amber.
Sama Amber nie mogła nawet dobrze ułożyć się w łóżku bo ból w nodze był nie do zniesienia.
Nawet Axel nie spał za dobrze.
Punktualnie o dziewiątej karawan został podstawiony pod bramę szkoły. Zawodnicy Raimona wpadli jak burza do środka. Gdy już wszyscy zajęli swoje miejsca do pojazdu wpadła zdyszana Amber. Zdążyła w samą porę. Jej mina daleko miała do szczęśliwej. Rozejrzała się po miejscach. Zobaczyła, że Nuka siedzi razem z Nathanem i o czymś do siebie szepczą. Całą swoją sił woli powstrzymała się by nie patrzeć na nich. Poczuła przy tym ogromne ukłucie w sercu. Postanowiła usiać przy Axel'u i Mark'u. Uśmiechnęła się do nich, ale jej myśli nadal kręciły się przy dwóch niebiesko-włosac​h postaciach siedzących na tyłach autobusu...
Droga do Akademii Dworskiej była niezwykle długa i nudna. Jednakże w końcu ich oczom ukazał się widok szkoły, do której zmierzali. Chociaż nazwanie tej szkoły szkołą było chyba niewybaczalnym błędem. Budynek wyglądał jak najprawdziwszy zamek!
-Niesamowite!- krzyknął kapitan wpatrując się w pałac
-Przepiękne- powiedziała Aki
Gdy podjechali bliżej olbrzymiej bramy, która otworzyła się gdy tylko się zatrzymali. Wtedy pojawiła się postać chłopaka. Miał na sobie niebieski mundurek inspirowany oczywiście średniowiecznym odzieniem. Uprzejmie poprosił by Nelly zamieniła z nim kilka słów.
-Że co?!- krzyknęła Nelly na cały głos patrząc na chłopca, który okazał się menedżerem drużyny z którą mieli się dziś zmierzyć.
-Przykro mi panienko, ale takie są wymogi naszej uczelni. Proszę abyście się do nich dostosowały.
Ukłonił się jej w pas i odszedł. Nelly natomiast wróciła do autobusu gdzie czekała na nią reszta drużyny.
-Dziewczyny mamy problem- powiedziała ciężko wzdychając- Ja, Celia i Silvia musimy założyć to- odparła niemal krzycząc i pokazując przy tym długą zieloną suknię z białymi rękawami.
-A-ale dlaczego?- zapytała najmłodsza menadżerka
-Uważają, że nasze mundurki odsłaniają zbyt dużo. Co nie odpowiada ich etykiecie- Amber, Nuka wy z kolei musicie założyć leginsy i długie rękawy pod stroje.
-Hę?
-Ten sam powód co my. Jak powiedział to ich manager? O wiem "niedopuszczalny jest widok skóry białogłowej"
-O losie- jęknęła brunetka
***
-Więc to jest drużyna Raimona- powiedział wysoki granatowo-włosy chłopak, który patrzył przez okno na wysiadających na dziedzińcu zawodników. Jego wzrok błądził kolejno po wszystkich piłkarzach.
W pewnym momencie jego uwaga została pochłonięta przez pewien szczegół i nawet nie zauważył, że menadżer wszedł do jego dormitorium.
-Finn-san, już czas
-Tak, już idę- odparł cicho i spojrzał w lustro by sprawdzić czy aby na pewno ma na sobie kompletny strój. Wysokie, czarne buty kończące się tuż przed kolanem nie sprawiały wrażenia najodpowiedniejszych do biegania, ale pozory mylą. Do tego czarna tunika z dwoma żółtymi pasami biegnącymi pionowo przez jej środek. Na lewym ramieniu założoną miął żółtą opaskę kapitana, a na plecach widniała również żółta dziesiątka.
Gdy Finn zszedł ze swojej komnaty i znalazł się w holu czekała na niego reszta jego drużyny. Gdy kapitan do niech dołączył ruszyli w kierunku boiska.
-Bardzo miło was poznać, jestem Finn Cheval, kapitan oraz napastnik Rycerskich- powiedział granatowo-włosy stając przed przeciwnikami- Jeżeli damy- zwrócił się w strony menadżerek- są zmęczone po podróży to mogą odpocząć w naszych komnatach. Mam nadzieję, że miło będziecie wspominać mecz w naszej szkole. Życzę powodzenia.
-Wow, ale wygadany- powiedziała Celia
-I jaki szarmancki!- dodała Silvia
Wszyscy zawodnicy Raimona spokojnie weszli na boisko i zajęli swoje pozycje oczekując rozpoczęcia meczu. Mark na bramce szykował się do obrony z determinacją patrzył na nieznanych przeciwników. Rywale zaczynali, podali piłkę między sobą i ruszyli do przodu. Bardzo szybko zostawili za sobą Ericka i Bobby'ego pędząc do przodu niczym strzały. Gdy zbliżyli się do obrońców minęli ich bez problemów, aż dotarli do Amber. Finn zatrzymał się przed nią z piłką pod nogami i ukłonił się w pas. Zdziwiona dziewczyna patrzyła osłupiała na niego, totalnie nie spodziewając się podania piłki do kolegi, który już znajdował się za nią. Dziewczyna, którą nadal przepełniała złość i zazdrość z powodu Nathana i Nuki, szybko otrząsnęła się z szoku i sprawnym wślizgiem odebrała piłkę zawodnikowi tak, że się przewrócił. Chłopak powoli podniósł się i otrzepał zanim rozejrzał dookoła.
W tym czasie dziewczyna zdążyła podać piłkę Erickowi, jakby totalnie nie zauważając Nathana, który miał czystą pozycje, jakby idealną do przeprowadzenia skutecznej akcji. Brunet natomiast osłaniany był przez trzech zawodników, ledwo dostał piłkę, została mu ona odebrana. Rycerze znów przypuścili atak. Podawali między sobą piłkę nie specjalnie spiesząc się do bramki, którą bronił Mark. Zawodnicy Raimona nawet nie musieli się wysilić odbierając im piłkę. Todd z zdziwioną miną biegł rozglądając się na boki i widząc rywali stojących spokojnie i spoglądających na niego z wyższością.
Nieco skrępowany podał piłkę do Nathana, jednak zanim futbolówka zdążyła do niego dotrzeć Amber przejęła ją i pobiegła do przodu. Sprawnie mijała przeciwników oraz osłupiałego Bobby'ego i Axela. Tego było już za wiele. Nuka spodziewała się że jej przyjaciółka będzie wściekła po tym jak zobaczyła ją z Nathanem, ale przelewanie tej złości i zawiści na boisko, to już była przesada. Przecież od tego zależy nie tylko wynik tego meczu, ale także miejsce w kadrze. Niebiesko-włosej zależało na tym i była pewna, że nie tylko jej. Cały jej zespół marzył o tym. Udział w mistrzostwach Azji to wielkie wyzwanie i zaszczyt. Dziewczyna nie mogła pozwolić by ktoś to zespół i zrujnował wszystkim marzenia.Ten mecz wydaje się być nie walką między Raimonem, a Rycerskimi, raczej pojedynkiem między Amber oraz Nuką i Nathanem. Dziewczyna nie chciała dopuścić do straty tak ważnego miejsca, szybko podbiegła do brunetki, stanęła przed nią i sprawnie wykiwała odbierając przy tym piłkę.  

Co ja robię? -myślała biegnąc- Nie chcę by Amber grała samolubnie a sama to robię- jednak mimo to nadal nie chciała oddać jej piłki. Nathan podłapał o co chodzi i szybko pobiegł wraz z Nuką do przodu. Ku zdziwieniu widowni za nimi nie ruszył żaden z rycerzy, a Amber. Biegła za nimi bardzo szybko jednak w dogonieniu ich przeszkodziła jej szybkość Nathana oraz ślizg Hectoni Nuki. Wściekła dziewczyna zdenerwowała się jeszcze bardziej. Nie tylko dla tego że nie mogła ich dogonić. To widok Nathana i Nuki tak ją rozwścieczył. Para widocznie szykowała się do jakiejś kombinacji, ataku. Planowała coś dlatego nagle rozbiegli się na dwie strony, piłka natomiast nadal toczyła się pośrodku. Niebiesko-włosi ominęli przeciwników i już kierowali się w stronę piłki gdy niespodziewanie przejęła ją Amber. Wyskoczyła do góry i wykonała identyczne ruchy jak Axel podczas Ognistego Tornada, tylko, że wokół niej pojawiło się coś w stylu czarnego ognia. Strzeliła tak mocno, że piłka jeszcze długo po dotknięciu siatki kręciła się w niej. Gdy dziewczyna wylądowała, nadal była wściekła jednak jej gniew nieco opadł. Kątem oka dostrzegła odwróconą tyłem Nukę, kierującą się w stronę bramki Marka.Sędzia zakończył pierwszą połowę. Zawodnicy zeszli z boiska. Rycerscy byli na skraju wyczerpania. Nie byli w stanie obronić potężnego strzału wykonanego przez Amber. Nuka zamiast cieszyć się ze prowadzenia w meczu, była wyraźnie zdenerwowana. Więc gdy ledwo zawodnicy Raimona podeszli do trenera i reszty wygarnęła dziewczynie to co miała na myśli.
-Co to miało być?!- Niebiesko-włosa stanęła na przeciw Amber i popatrzyła jej w oczy - Coś ty zrobiła? Jesteś ślepa? Nie jesteś sama na boisku. 

-Wiem- odwzajemniła jej gniewne spojrzenie.
-Zabrałaś nam piłkę!!- Wskazała palcem na siebie i Nathana- Szykowaliśmy się do strzału, a ty nam przeszkodziłaś!!
-To nie ma nic do rzeczy! Strzeliłam bramkę, której wy mogliście nie zdobyć.
-My!? Mieliśmy idealną pozycję! Idealną okazję do zdobycia gola. Twoje zachowanie było nierozsądne i głupie. Odbierając nam piłkę naraziłaś nas na jej stratę co mogło zakończyć się ich golem- Tym razem jej palec wskazywał Rycerskich, siedzących na ławce i popijających wodę.
-A więc twierdzisz, że moje zachowanie było głupie?! Że zdobycie dla nas gola i wysunięcie drużyny na prowadzenie było głupie tak!!
-Głupstwem było odwrócenie się od drużyny!
Teraz już obie prawie krzyczały. Odsunęły się na bok tak by nie zwracać na siebie większej uwagi. Jednak to nie pomogło. Amber jeszcze nigdy się tak nie wściekła ale prawdziwą nowością był widok wiecznie roześmianej Nuki w takim stanie. Niebiesko-włosa jeszcze nigdy nie była widziana w takim napadzie gniewu.
-Gdybym się odwróciła nie przyszłabym dziś na mecz.
-Odwróciłaś się od nas grając samolubnie i egoistycznie. Na boisku nie jesteś sama! Amber, jesteśmy zespołem.
-Przecież podaję do innych! To ze nie do ciebie to inna sprawa- dodała uśmiechając się pod nosem.
-Co do mnie masz? Nie zrobiłam nic złego. Nie podajesz nie tylko do mnie. Zgrabnie wyminęłaś Bobby'ego, obok Axela przebiegłaś nawet na niego nie patrząc, a o Nathanie to już nie mówię!
-Mam swoje powody...
- Co ty sobie myślisz Amber? Że jesteś najlepszym piłkarzem w Japonii!? Sama tego meczu nie wygrasz.
-Pamiętaj ze w Elaqui byłaś tylko rezerwową, podczas gdy ja należałam do czołówki...
-Pamiętaj, że niedługo po założeniu drużyny przeprowadziłam się, a moje zdolności piłkarskie wzrosły. Wcale nie jesteś ode mnie lepsza i nie masz żadnych podstaw by tak uważać.
-Podstaw!? Jesteś ślepa skoro ich nie widzisz!
-Skoro ja jestem ślepa, to ty jesteś żałosnym błaznem!
-Kto jest błaznem ten jest. Jeżeli naprawdę uważasz, ze twoje umiejętności się zwiększyły to musisz być naprawdę idiotką. Nawet nie masz pojęcia jak wszyscy cieszyli się z twojego odejścia z Elaqui.
-Dziewczyny, dajcie spokój. Zaraz zacznie się mecz, lepiej odpocznijcie przed jego rozpoczęciem.
-Grrrr- (Udawajcie że widzicie mini pioruny) obie napięcie się odwróciły i odeszły w przeciwnych kierunkach.

 Nuka w kierunku reszty przyjaciół, Amber w pobliżu niedaleko rosnącego drzewa. Wzięła ze sobą tylko bidon z piciem, który cały czas trzymała i odeszła. Zatrzymała się pod wielkim pniem, oparła się o nie plecami i zamknęła oczy. Odetchnęła głęboko. Zacisnęła mocno powieki i choć łzy usilnie próbowały wypłynąć nie dała im tej możliwości. Za to Nuka nie miała problemu z okazywaniem uczuć. Siedziała na ławce pochylona z twarzą schowaną w dłoniach i cicho szlochała, obok niej siedział... NATHAN! Brunetka odwróciła wzrok. Powinna się już przyzwyczaić do tego widoku... Nathana i Nuki. Razem. Chłopak siedział obok niej, poklepując ją po plecach, pochylając się nad nią i szepcząc. Pocieszał ją, Amber zawsze miała nadzieje, że to on będzie PRZY NIEJ gdy coś złego się stanie. A tym czasem ma dwoje najważniejszych osób postawionych na pozycji wroga. Zamiast się z nimi bawić, walczy przeciwko im. Zamiast dzielić się z nimi swoimi przeżyciami, ukrywa je w głębi siebie. Teraz nie ma nikogo, komu może się wyżalić i opowiedzieć o kłótni. Nikogo kto ją wesprze i pocieszy, gdy tak tego potrzebuje. Tymczasem Nuka ma obok siebie grono przyjaciół i to nie takich byle jakich. Wokół niej są prawdziwi, lojalni i gotowi na wszystko, przyjaciele. Może niebiesko-włosa miała racje. Może jest po prostu za nieśmiała. Tu jest zupełnie inaczej niż w Elaqua. Tu natomiast... To ogromne liceum, pełno ludzi, których nie zna, pełno nowych rzeczy, nowych przedmiotów, nowych znajomych. Początek był straszny, gdyby nie Nuka pewnie nawet nie znalazła by wejścia. Ta dziewczyna ma charyzmę to trzeba jej przyznać, ale gdy się uprze naprawdę potrafi człowiekowi dokopać. Co ona sobie myśli!? Że zawsze ma racje!? Co to, to nie. Tym razem się myli. Myśli, że to ona jest poszkodowana...!​?Akurat! Już ja jej pokażę! W Amber aż się gotowało od natłoku przeróżnych emocji i myśli. Nie potrafiła się uspokoić, jej oddech wciąż był nierównomierny i przyśpieszony. Wyjęła małe białe pudełeczko i drżącymi dłońmi otworzyła wieczko. Wysypała na dłoń dwie małe, białe tabletki i odłożyła na trawę pojemnik. Chwilę wpatrywała się w małe pastylki leżące na jej trzęsących się rękach, próbując się uspokoić. W tej samej chwili na ławce siedziała smutna Nuka z kilkoma osobami dookoła. Nikt nic nie mówił, rzucali jedynie porozumiewawcze spojrzenia, a czasem patrzyli ze współczuciem w stronę brunetki. Wreszcie Kevin poderwał się z miejsca i ruszył w jej stronę. Za chwilę miała się rozpocząć druga połowa, lepiej żeby tego nie zawalić, przeciwnicy z pewnością wykorzystają przewagę psychiczną i mentalną. Już chłopak zbliżał się do drzewa, gdy spostrzegł Amber z wysuniętą dłonią. Wytężając wzrok, dostrzegł na niej dwie białe tabletki. Dziewczyna nie czekając dłużej, wzięła je, a chwilę później schyliwszy się, podniosła białe pudełko i schowała. Kevina zamurowało. Pierwsze myśli, które szybko zaczynały wpływać do jego umysłu, były natychmiast odrzucane, jednak faktem było i nie dało się zaprzeczyć temu co przed chwilą zobaczył. Zrobił krok w tył myśląc gorączkowo, co teraz powinien zrobić. Wreszcie zdezorientowany chłopka szybko odbiegł z miejsca zdarzenia i przerażony wrócił do kolegów. Nie dało się nie zauważyć jego miny, która mówiła sama za siebie.
-Co się stało stary?- Stev pierwszy zauważył kolegę- wyglądasz jakbyś zobaczył ducha.
Reszta drużyny popatrzyła na niego wyczekująco, nawet niebiesko-włosa podniosła głowę, już nie płakała, jednak jej mina nadal nie wyglądała na szczęśliwą. Kolana drżały, podobnie jak ręce, jednak ona również z zaciekawieniem patrzyła na niego. Kevin przeleciał spłoszonym wzrokiem po ich twarzach. Nie wiedział jak im to powiedzieć, jak ubrać w słowa to, co przed chwilą zobaczył.
-Więc... Byłem...I...-Wziął głęboki wdech- Przed chwilą widziałem, jak Amber bierze jakieś dziwne tabletki, a później chowa opakowanie!
Chwila ciszy.
-Jakie... tabletki?- pierwszy odezwał się Mark
-Nie wiem... jakieś małe, białe...okrągłe.
-A pudełko? Było na nim coś napisane?- wtrącił się Axel
-Nie... chyba nie.
-Hmmm
W jednym momencie wszyscy spojrzeli w stronę brunetki. Niektórzy z wyrzutem, inni z niepokojem.
-Może to zwykłe tabletki... na przykład naaa yy ból głowy?- zapytał Sam
-A ty chowasz zwykłe tabletki, nie chcąc by inni je zobaczyli i bierzesz wtedy, gdy nikt nie patrzy!?
Na szczęście lub nie nigdzie w pobliżu nie było trenera, który mógłby usłyszeć to co zobaczył Kevin.
Rozpoczęła się druga połowa. Należała ona do Raimona. Nim którykolwiek zawodnik rycerzy dotknął  piłki już jej nie miał. Prym wiodła jednak Amber. Wyglądało na to, że wstąpiły w nią nowe siły.
Zawodnicy Raimona nie wiedzieli co mają myśleć. Czy naprawdę dostała jakiś zastrzyk energii? A może to sprawka tych białych tabletek, o których mówił Kevin? Nie, to na pewno były jakieś witaminy bądź jakieś inne cukierki. Nikt jednak nie ośmielił powiedzieć na głos tego co każdy myślał. Mianowicie, że te białe tabletki to nic innego jak tylko... doping.
Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla drużyny Raimona. Mimo to zawodnicy nie okazywali radości ze zwycięstwa.
Piłkarze w żałobnych nastrojach zaczęli powoli schodzić z boiska. Nawet Mark nie wykazywał entuzjazmu z wygranej. Wciąż nie mógł wyrzucić z myśli kłócących się dziewczyn...
Wtem pojawił się kapitan Rycerzy.
-Gratuluję wygranej, naprawdę cieszę się, że mogliśmy z wami się zmierzyć.
-Dziękuję- odparł Endou
-Lady jestem oczarowany tym, że cię spotkałem- powiedział Finn podchodząc bliżej do oszołomionej Nuki
-A-ale przecież przegraliście...
-Wygrana jest niczym w porównaniu do faktu, ze mogłem spotkać tak wspaniałą kobietę jak ty, Lonbery-sama.
-Samo Nuka wystarczy- odparła zmieszana niebiesko-włosa
-Nuka-san- chwycił ją za dłoń i pocałował w nią- Nie zniosę jeżeli będzie to nasze ostatnie spotkanie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę miał tą możliwość by podziwiać twoje piękno. Mam nadzieję, że również nie uznasz mego zachowania za nachalnego, ale czy nie zechciałabyś towarzyszyć mi podczas zbliżającego się balu?
-Hę? To znaczy, słucham?
-W przyszłym miesiącu Akademia Dworska organizuje bal dla swoich uczniów, chciałbym abyś mi towarzyszyła, Lady.
-H-hai- odparła robiąc się cała czerwona
-To doskonale. W najbliższym czasie skontaktuję się z tobą, My Lady- po czym ukłonił jej się w pas i odszedł pozostawiając zespół Raimona w niemałym szoku.
Od razu wkoło niebiesko-włosej zebrał się łańcuszek zawodników i menadżerek, którzy chcieli jej pogratulować.
Amber stała z ręcznikiem w ręku przy ławce i przysięgamy miała żądze krwi w oczach...
Będąc w szatni i przebierając się nie zamienili między sobą ani jednego słowa. Wszyscy milczeli jakby byli zaklęci. Pierwszą osobą, którą się przebrała była Amber. Szybko wstała, chowając przy tym strój w torbę. Szybkim, pewnym krokiem udała się w stronę drzwi, otworzyła je i wyszła nie żegnając się z nikim. Nuka spojrzała na Nathana, później Bobby'ego i Axela. Przykro jej się zrobiło, że przez takie coś, atmosfera w zespole tak się zagęściła. Zarzuciła torbę na ramię i skierowała się ku wyjściu. W drzwiach dogonił ją Nathan.
-Fatalnie to wyszło- mruknął nie patrząc na nią.
-Hai - przytaknęła smutno. Zaraz jednak uśmiech wrócił na jej twarz. Ona po prostu nie umiała się długo smucić.- Nie martw się Nath, jestem pewna, że w końcu wszystko się ułoży!
Spojrzał na nią najpierw zdziwiony, lecz zaraz potem również się uśmiechnął.
-Masz racje.
-No co tam?- Nagle pomiędzy nimi znalazł się Bobby i zarzucając ramiona na barki przyjaciół, obdarzył ich szerokim uśmiechem.- Wiecie co?! Należy nam się nagroda... i coś słodkiego na poprawę humoru! Co wy na to?- i nie czekając na odpowiedź kontynuował.- Co powiecie na lody? Duuuże lody! Plus bita śmietana, polewa czekoladowa i kilka owoców i!?
-Jestem za! -Wyrwała się Nuka. Koniecznie potrzebowała czegoś, co poprawiło by jej humor. Ruszyli razem w stronę najbliższej lodziarni, powoli poprawiając sobie humor myślą, o pysznym deserze i mile spędzonym popołudniem.

Zapowiedzi Marka! NELLY!
Nadszedł czas na konkurs talentów! To na pewno pozwoli się wszystkim odstresować po ostatnich napiętych zdarzeniach. A może wręcz przeciwnie? Przecież Jurorami w konkursie mają być UxMishi! Uczestnicy konkursu nie będą mieli łatwego orzechu do zgryzienia. Dodatkowo na koncert przybędą wszelkie możliwe szkoły (tylko po to by zobaczyć UxMsihi, ale to swoją drogą). Oczywiście cała impreza będzie na mojej głowie! A wszyscy pragną tylko jednej osoby jako prowadzącego... Aby przekonać się jak wszystko wypadnie i czy dobre imię naszej szkoły nie zostanie naruszone koniecznie przeczytajcie następny rozdział, pt. "Konkurs talentów"!*głos Marka* Ale będzie się działo! 


_______________________
Cześć robaczki! Dziś mi przypadł zaszczyt napisania dla was. (Mi to znaczy Linie to znaczy Amber, a teraz Kawaii-chan) Mówcie jak chcecie ;p ale mniejsza z tym, bo oto już nasz 30! rozdział dobiegł końca! 
Owww. 
Bardzo, ale to bardzo was przepraszamy za to, że dopiero teraz. Ale miałyśmy kryzys twórczy. Keisz ma szkołę, a ja byłam zajęta oglądaniem anime (wiem, wiem gomenasai... ;< czekam na wasze hejty) 
Jak wrażenia po rozdziale? Poleciały iskry co? ;p 
A właśnie! Jak myślicie kim jest osoba, którą każdy pragnie jako prowadzącego/prowadzącą? Jestem pewna, że nikt się nie skapnie! błahahahha
~^w^~
Sayonara!
P.S.  UxMishi o których mowa w zapowiedz to zespół z anime Kaichou wa Maid-sama jeżeli chcecie się czegoś o nich dowiedzieć podaję link byście byli chociaż trochę obeznani z postaciami z następnego rozdziału ;) 
http://kaichouwamaidsama.wikia.com/wiki/UxMishi




7 komentarzy:

  1. Nom ja przez was zginę.
    Boże boże boże.
    To było genialne. Naprawę genialne.
    Kocham was.
    Jesteście genialne.
    Gggggrrrrryyyy wredna Amber.
    Mark będzie śpiewał OMG.
    Chciałabym to usłyszeć. Tak samo jak Axela.
    Ale ten mecz był super.
    Kocham tego bloga
    Życzę bardzo dużo WENY..

    AAAA i jeszcze małe pytanie.
    KIEDY KOLEJNY!!!!!!!??????

    OdpowiedzUsuń
  2. TAK MYŚLAŁAM ŻE SKĄDŚ KOJARZĘ NAZWĘ TEGO ZESPOŁU XDDD

    Prawie się poryczałam. Nie wiem czemu ale jestem bardziej zła na Nukę niż na Amber o.o" Może dlatego że bardziej ja lubię :p Lino, Keiszo, powiedzcie mi że Nuka z Nathem tylko planują coś przeciwko tej jak jej tam było...Tej lolitki .-." Sophie?

    BŁAGAM! DDDD:

    A-Amber...Cóż ty za tabletki wzięłaś...? *drżący głos*
    Nathan, już jesteś trupem :/

    Dziewczyny, jak nie zobaczę jutro rozdziału nowego to... *wyciąga pistolet*

    No dobra, może nie jutro (chociaż nawet nie wiecie jakbym się ucieszyła gdyby to było już jutro :''( ) ale macie tydzień. O tak, idealna data po prostu! Nie. Jednak mniej niż tydzień. NIE WAŻNE. MA BYĆ JAK NAJSZYBCIEJ :I

    OdpowiedzUsuń
  3. Początek mnie rozwalił... Znaczy chodzi mi o ten numer z kieckami xD
    Potem zrobiło się ostro... Jestem wkurzona na Amber -,- Zamiast podejść do Nuki, porozmawiać z nią to ona się tak zachowuje! I jeszcze jakieś tabletki połknęła!!! O.o Nie no jestem przerażona!!! I wnerwiona... Ale to już chyba wiecie... Plus nie tylko Amber zadziałała mi na nerwy... Gdybym podczas czytania rozdziału miała w zasięgu rzutu scyzorykiem Axela (tak mowa o tobie koteczku) to Rejmon musiałby zacząć sobie szukać nowego napastnika na jego miejsce. Skoro już wiedział że z Amber coś nie tak to trzeba było, kurczak, podejść i się jakoś bardziej, kurczak, zainteresować -,-
    A na Nuke nie umiem sie gniewać ^^ Nie wiem czemu, ale troche przypomina mi mnie ^o^
    Dużo, dużo, dużo... *dwie godziny później*... Dużo weny!!!
    Ps. Podpisuje się pod apelem Kryształowej

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG!
    Nie wiem od czego zacząć!
    Poprostu OMG!
    Te sukienki, cała ta akcja, te tabletki...
    OOOOOMMMMMMMMGGGGGGGGG!
    Coś tu się dzieje... (mówię, jakbym dopiero teraz zauważyła xD)
    Weny!
    Zapraszam ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. ROZDZIAŁ BOSKI
    JEZUS AMBER COŚ TY WZIĘŁA?
    KIEDY NASTEPNY
    WENY
    PS. SORRY ŻE DOPIERO TERAZ KOMENTUJE ALE JA JUZ NIE OGARNIAM. WYBACZCIE MI
    PS2. U MNIE NOWY
    ZAPRASZAM
    ie-by-kotek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. ona wzieła wtedy chyba tablatki na noge co na początku

    OdpowiedzUsuń