niedziela, 23 września 2012

1. Szalone odkrycie



Liceum Raimona wygrało Strefę Futbolu. Tak, od tej pory wiele się zmieniło... Każdy zawodnik drużyny stał się obiektem westchnień co najmniej pięciu uczennic tej szkoły. Willy i Mark- uważani za powszechnie nienormalnych, nawet Jim miał adoratorki. Na korytarzach podczas przerw chłopaki otoczeni byli łańcuszkiem dziewcząt z różnych klas. Najwięcej fanek miał Axel, Jude, Nathan, Kevin oraz Mark. Kevinowi ta sytuacja była jak najbardziej na rękę. Reszta nie ukrywała, że ten fakt nie za bardzo się im podoba. Jude i Axel, którzy byli typami samotników dostawali hiszpańskiej gorączki gdy jakieś dziewczyny rzucały im się w ramiona. Nathan był zbyt dużym dżentelmenem by powiedzieć, że nie lubi takich sytuacji.  Mark natomiast nie zwracał na nie uwagi. Jedną z wielbicielek piłkarzy była Nuka Lonbery. Obiektem jej westchnień został Axel, zresztą podobnie jak wszystkich dziewczyn w szkole. Ogromną wadą, ale i jednocześnie zaletą tej dziewczyny było to, że gada dużo, przeważnie bez sensu, ładu i składu. Tak było i tym razem:
-O, cześć Axel. Ja jestem Nuka Lonbery kojarzysz prawda? - Znikąd przed chłopakiem wyrosła postać niebiesko-włosej dziewczyny o przyjaznym uśmiechu i ciemno niebieskich oczach- Jesteśmy w jednej klasie, siedzę z tobą na Matmie. Jesteś super piłkarzem! Wiedziałam to od kiedy tylko pojawiłeś się w tej szkole. Chodziłam na każdy wasz mecz, bo widzisz, jestem wielką fanką piłki nożnej. Zawsze w was wierzyłam, nawet podczas meczu z szkołą Zeusa, przez cały czas trzymałam za was kciuki, do teraz mnie bolą. Co prawda na początku nie szło wam za dobrze, ale... o Matko, ten twój gol był przepiękny. Gdyby nie ty Raimon nic by nie osiągnęli. Nie wygrali by żadnego meczu... a nie... jeden wygrali, ale przecież to się nie liczy, bo byłeś kontuzjowany. Twoje gole są przepiękne. To jak wykonujesz ogniste tornado... Cudowne! Też bym tak chciała. No więc..tak... to ja może już sobie pójdę...  co teraz? - nieco zdenerwowana dziewczyna zaczęła się powoli wycofywać widząc zdezorientowaną minę Axela- Matma yyyy Biologia z panem... a nie, Japoński w... 26, 38,69... no to na razie, fajnie się gadało, do zobaczenia, papa, cześć, miło było- Axel podążył otępiałym wzrokiem za oddalającą się dziewczyną- Yhh sala jest w drugą stronę- powiedziała zarumieniona dziewczyna cofając się i szybko ruszając w stronę wyjścia ze szkoły.
Biegła szybko, jednak jej wzrok nadal utkwiony był w chłopaku, nie patrząc do przodu wpadła na kogoś. Nikt się nie przewrócił, jednak dziewczyna gniewnym wzrokiem spojrzała na osobę, na którą wpadła.
-Można wiedzieć co ty... O cześć. Jestem Nuka Lonbery, a ty?- Dziewczyna na którą wpadła miała duże ciemnozielone oczy i czekoladowe włosy. Nie była w stanie określić ich długości bo zaczesany były w wysokiego koka na czubku głowy. Miała na sobie oczywiście mundurek szkolny, po zielonej kokardzie zawiązanej na szyi Nuka domyśliła się, że są w równoległej klasie. Bowiem klasę rozpoznaje się po kolorach wstążek. Klasy pierwsze miały pomarańczowe, drugie zielone, a trzecie ciemnoniebieskie. Natomiast uprzywilejowane uczennice, takie jak Nelly Raimon miały bordowe spódniczki i kokardy-  Jesteś tu nowa tak? Nie znam cię ale wyglądasz sympatycznie. Masz jakieś imię nie? Kiedy przyjechałaś? Od kiedy tu chodzisz? Masz chłopaka? Zwierzątko? Najlepszą przyjaciółkę? A może przyjaciela? Ach no tak, jesteś nowa, pewnie nikogo nie znasz. Nie ma sprawy, przedstawię cię. Znam tu każdego, nawet jeśli oni nie znają mnie- Mówiła skacząc roześmiana dookoła dziewczyny. Wreszcie stanęła naprzeciw niej i spojrzała jej w oczy nadal szeroko się uśmiechając- To jak dokąd zmierzasz? Do klasy? A może do dyra? Wiesz w ogóle co teraz masz? A mówiłam ci już jak się nazywam? Tak? Nie? No to jestem Nuka. A ty?
-A-Amber...
-O jak mi miło cię poznać- chwyciła jej dłoń i mocno potrząsnęła- Dobra, to jak? Wiesz co teraz masz? Nie? To za mną- Ruszyła na przód nadal trzymając brunetkę za rękę, tym samym zmuszając ją by poszła za nią- Wyglądasz mi znajomo wiesz? Mówiłam ci już? Po szkole oprowadzę cię po mieście. Pójdziemy na lody. Niedaleko jest genialna lodziarnia. Uwielbiam do niej chodzić. Mają tam tyyyle smaków. O proszę- wskazała ręką wielki plan zajmujący połowę ściany-To co masz teraz?
-Japoński w...-69! O matko ja też! Ale fajnie. Jesteśmy w jednej klasie, czadersko. No chodź i tak jesteśmy już spóźnione. Jak szalone wpadły do klasy. Gdy tylko to zrobiły Nuka udała się na swoje miejsce koło Sama, nauczyciel natomiast podszedł do Amber.
-Moi drodzy- powiedział kładąc dłoń na ramieniu dziewczyny- To jest Amber Stourt, przeprowadziła się do nas z Europy i będzie chodzić do tej klasy....
Zanim mężczyzna zdążył kontynuować, przerwał mu głośny krzyk.
-Nie wierzę! Nie wierzę! No nie wierzę! Amber!- Nuka stała oparta dłońmi o blat ławki i wytrzeszczała szeroko swoje niebieskie oczy. Zanim ktokolwiek zdążył zareagować niebiesko-włosa obiegła ławkę i rzuciła się na nową dziewczynę- Toż to cudowne! Tak się stęskniłam! Amber!
Nauczyciel tępo wpatrywał się w zaistniałą sytuację. Amber Stourt stała wyraźnie zdziwiona i przerażona, Nuka Lonbery natomiast przytulała ją z całych sił ze łzami w oczach i ogromnym uśmiechem na ustach. Gdy w końcu niebiesko-włosa odsunęła się od niej, Amber poczuła ulgę. Kim jest ta szalona dziewczyna? Piętnaście minut temu ją poznała, a teraz zachowywała się jakby były najlepszymi przyjaciółkami, które nie wiedziały się od piętnastu lat...
-Nie poznajesz mnie? Chodziłyśmy razem do Elaqua! Byłyśmy razem w grupie na WFie... Nuka Lonbery. Naprawdę nie kojarzysz? To przeze mnie złamałaś sobie rękę w drugiej klasie.
-A no tak! Kojarzę! Nuka!- tym razem to Amber się przytuliła- Nie poznałam cię przez te włosy....
-Ehemmm...- rozmowę przerwał nauczyciel- Może dokończycie te rozmowę na przerwie moje drogie. Nuka siadaj...
-Tak jest prze Pana!- zasalutowała dziewczyna i w podskokach udała się na opuszczone przed chwilą miejsce.
-...A panna Stourt usiądzie koło- mężczyzna rozejrzał się po klasie, jedynie trzech uczniów siedziało samych- Pana Willy'ego Glass'a- powiedział wskazując dłonią wyznaczona ławkę.
Gdy Amber zajęła wyznaczone przez nauczyciela miejsce i wypakowała swoje rzeczy, poczuła się dosyć niekomfortowo. Chłopak koło, którego siedziała wpatrywał się w nią nie ukrywając tego. Na jego ustach malował się ogromny uśmiech w kształcie banana. Oczy ukryte za okularami miał lekko zmrużone.
-Hej, Amber. Jestem Willy Glass. Napastnik drużyny Raimon'a. Na pewno o nas słyszałaś.
-Y nie...- dziewczyna chciała zająć sie przepisywaniem tego co znajdowało się na tablicy, ale chłopak nie pozwalał jej na to.
-Opowiedz coś o sobie. Skąd jesteś? Lubisz sport? A japoński? Lubisz ten przedmiot? A może wolisz matmę? Wiesz jakbyś miała jakieś problemy z lekcjami chętnie ci pomogę, jestem jednym z najlepszych uczniów w klasie.
-Taaa, dzięki, jakoś sobie poradzę.
Willy wyciągnął z jej dłoni długopis i zaczął się nim bawić. To miało być uwodzicielskie? Raczej daleko mu było od tego. Nagle cos pękło. Jej długopis. Willy trzymał w rękach obie jego części, a atrament rozlewał się po ławce.
-Glass, przynieś jakąś ścierkę i posprzątaj ten bałagan. Panno Stourt, proszę przesiądź się pod okno, dobrze?
Dziewczyna kiwnęła na znak, ze rozumnie i udała sie w wyznaczone miejsce. Pod oknem czuła się bardziej swobodnie niż w ławce z Willy'm. Chłopak z którym usiadła posłał jej delikatny uśmiech i wrócił do pisania. Amber chciała zrobić o samo, ale zaglądając do piórnika odkryła, że nie ma czym pisać.
-Ekstra, nie mam długopisu- mruknęła do siebie.
-Spoko pożyczę ci- odparł chłopak i podał jej przybór- Tak w ogóle jestem Nathan.
-Miło mi i dzięki.

Gdy rozbrzmiał dzwonek oznajmiający przerwę wszyscy uczniowie spakowali swoje rzeczy i udali sie na szkolny korytarz. Amber wyszła jako ostatnia. Rozglądała się po tłumie szukając Nuki. Pięć sekund później leżała pod nią.
-Ami! Tak się cieszę! Nawet nie wiesz ja bardzo!- niebiesko-włosa tuliła dziewczynę
-Nuka! Złaź ze mnie!
Nad leżącymi przyjaciółkami zebrał się mały tłum gapiów, który cały czas rósł.
-Tak mi ciebie brakowało. Ami- dziewczyny usiadły na ziemi i kontynuowały rozmowę, gapowicze powoli rozeszli sie po korytarzu.
-Długo nikt na mnie tak nie mówił. Właściwie tylko ty tak mnie nazywałaś.
-Opowiadaj, dlaczego sie tu przeprowadziłaś? Przecież z Europy do Japonii jest szmat drogi.
-Mój tata dostał propozycję bardzo dobrej pracy i nie wiele miałam do gadania w tej sprawie. Ale mogło być gorzej prawda. Bynajmniej znam tu kogoś.
-Nie sadziłam, że się jeszcze spotkamy. Ile to już lat? 5? Czy 4?
-5. Opowiadaj co się przez ten czas zmieniło. Nadal trenujesz?
-Niestety nie. No wiesz kajak to raz na parę miesięcy udaje mi sie dorwać, a skakanie to już w ogóle.
Dzwonek.
-O matko! O matko! Teraz matma!
-No i?
-Na matmie siedzę z Axel'em!
-A Axel to...?
-Axel Blaze! Nie mów, ze go nie znasz? Na jakim świecie ty żyjesz, Ami? To istny bóg piłki nożnej. Jest przystojny, tajemniczy, a gra... jak marzenie. I ma do tego takie cudne ciemnobrązowe oczy- Nuka rozmarzyła się na dobre.
-Ktoś sie tu chyba zakochał...
-Oj daj spokój. W Axel'u kocha się co druga dziewczyna w szkole. Odkąd wygrali strefę futbolu.
-Strefę futbolu? Co to takiego?
-Nie mów, ze nie wiesz! Strefa Futbolu to najbardziej prestiżowy turniej piłki nożnej dla Liceów z całej Japonii. Mierzą się w nim najlepsze drużyny z całego kraju! W tym roku to właśnie liceum Raimona wygrało strefę. Od tej pory mam dość długą kolejkę rywalek do serca Axel'a...- westchnęła dziewczyna.

Po skończonych lekcjach dziewczyny powolnym krokiem kierowały się do wyjścia poza bramę szkoły, gadając i plotkując... Właściwie to gadała głównie Nuka, nie dając Amber praktycznie nic powiedzieć.
-Najpierw do mnie, później do parku, następnie do pani.... I jeszcze na lody do tej geniaaalnej lodziarni, zaraz obok jest czaderska pizzeria tam też koniecznie musimy iść! Jeszcze nad jeziorko, jest całkiem niedaleko znaczy się blisko ale daleko bo to jednak 30minut drogi, ale widok jest taki piękny. Są kaczuszki z maluchami i łabędzie i rybki. Takie kolorowe, mieniące się tyloma barwami, że sama nie wiem, a chodzę tam bardzo często... Znaczy się to w sumie wcale nie tak często bo szkoła, lekcje i musze robić całą masę innych superowych rzeczy! Koty też się same nie nakarmią i rybki też. Koniecznie musisz je zobaczyć, poznasz Bąbelka i Płetwę.
  Po kilku godzinach włóczenia się z Nuką, Amber wreszcie udała się do domu. Mieszkała w jednej z bogatszych, Tokijskich dzielnicach. Był to wyskoki na kilka pięter apartamentowiec. Dziewczyna weszła do windy i kliknęła guzik oznaczający szóste piętro. Gdy maszyna się zatrzymała, a drzwi otworzyły zobaczyła za nimi przystojnego chłopaka o jasnych, prawie białych blond włosach i brązowych oczach. Miała wrażenie, że juz go gdzieś widziała, ale nie wiedziała gdzie. Chłopak miał ubrany niebiesko-złoty dres, a na ramieniu miał zarzuconą torbę sportowa. Minęli się i każdy udał się w swoją stronę. Na szóstym piętrze były tylko trzy apartamenty. Jeden z nich należał do rodziny Amber. Gdy przekroczyła próg domu jej pies – Dango, biały husky rzucił się na nią wesoło merdając ogonem. W domu walało się wiele kartonów, ale nie tak dużo jak na początku ich przeprowadzki. Prawie wszystkie pomieszczenia były w stonowanych kolorach- delikatne pastele, tak jak lubiła jej mama. W kuchni dominował jasny żółć. Doskonale komponował się z białymi meblami. Kuchnia połączona była z jadalnią, w której stał duży brązowy stół z sześcioma krzesłami. Z kuchni wchodziło się do salonu, tam panował brąz. Czerwona kanapa, która była jedynym tak jaskrawym meblem w tym domu stała na środku pomieszczenia. Przed nią był niski, szklany stolik do kawy. Natomiast na ścianie wisiał duży telewizor.
Amber była bardzo podobna do matki. Tylko z tym, że Elizabeth Stourt miała niebieskie oczy i blond włosy. Jednakże kształty i proporcje twarzy miały niemalże identyczne. Matka dziewczyny przepełniała ogromna duma gdy myślała o swojej małej córeczce.
-Jak tam w szkole skarbie? Trafiłaś? Poznałaś kogoś?
-Wszystko ok, mamo. Tak jak mówił tata „jak nie wiesz gdzie iść, "idź za tłumem”- zaśmiała się- Nie uwierzysz kogo spotkałam w Raimonie. Nukę Lonbery. Pamiętasz ją prawda?
-Nuka Lonbery? Chyba nie. Poczekaj skarbie- kobieta podeszła do jednego z kartonów, który był podpisany „zdjęcia" i wyciągnęła z niego ogromny album z fotografiami- Która to? Zapytała podając córce zdjęcie, na którym była wraz z klasą Amber za czasów podstawówki, później gimnazjum aż w końcu liceum.
Dziewczyna przebiegła wzrokiem po każdym ze zdjęć po kolei, az w końcu odnalazła Nukę. Miała ona wtedy blond włosy, ale styl uczesania sie u niej nie zmienił.
-To ona- pokazała matce 12-letnią Nukę
-To ta przez którą złamałaś rękę w drugiej klasie tak?
-Ta sama.
-No proszę, proszę kto by się spodziewał- odparła z uśmiechem matka i spojrzała na córkę- Zmieniła się choć trochę?
-Cóż, z początku ciężko było ją poznać. Choć po gadaniu powinnam ją poznać. Przefarbowała włosy na niebiesko, ale nadal czesze je w dwa kucyki.
-Niebiesko!? Mój Boże. Co ta dziewczyna ze sobą robi.
-Charakter zbytnio się nie zmienił -ciągnęła - Nadal rozgadana, ciężko przy niej cokolwiek powiedzieć. Energi na pewno jej nie brakuje, skacze dookoła zadowolona z wszystkiego co się dzieje.
-Cała Nuka- matka dziewczyny pokiwała głową z lekkim uśmiechem na twarzy- wszędzie jej pełno. A poza Nuką, poznałaś jeszcze kogoś?
-Taaaak. Takiego jednego Willego i... Nathana. Nuka obiecała, że jutro mnie przedstawi. Nie wiem czy to tylko moje wrażenie, ale ona chyba zna całe miasto. Aż się boję, mam nadzieję, że nie będzie chciała mnie wszystkim przedstawić bo tych jej znajomych nie skończymy do końca przyszłego tygodnia. Sama się dziwię   jak ja przeżyłam te jej 56 rybek
-Przedstawiła ci każdą rybkę!? Ta dziewczyna ma pomysły. Że jej się w ogóle chciało wymyślać. I co!? Ona tak wszystkie pamięta? Nie mylą jej się?
-Z tego co widziałam to nie. Każda rybka ma swoje imię, a ona wszystkie doskonale pamięta.
-Niesłychane. A jak tam lekcje? Rozumiesz wszystko co nauczyciele mówią?
-Jasne. Nie mam z tym problemów. Z matematyką jestem nawet troszkę do przodu. O ile się nie mylę z dwa tematy, ale powtórzenie dobrze mi zrobi.
-Na pewno. No dobrze. Rozumiem, że szkoła fajna. Idź do pokoju i odpocznij. Za pół godziny powinien być obiad.
-Dobrze mamo- brunetka pocałowała mamę w polik i pobiegła szybko do swojego pokoju. W przeciwieństwie do pozostałych pomieszczeń pokój Amber w całości był urządzony przez nią samą. Ściany były pokryte ciemnoniebieska farbą. Pierwszą rzeczą jaką rzucała się po wejściu do pomieszczenia było biurko. Pozawalane było zeszytami i książkami z obu szkół. Dziewczyna uznała, że pozostawi swojej zeszyty na wszelki wypadek. Taki urok przeprowadzki w połowie roku szkolnego. Nad biurkiem wisiała ogromna tablica korkowa. Na niej przyczepionych było mnóstwo zdjęć. Wszystkie przedstawiały Amber w otoczeniu przyjaciół ze starej szkoły. Na lewo od biurka znajdowało się okno, na którym stało kilka kaktusów, bowiem Amber nie lubiła podlewać kwiatów. Tuż obok okna stało łóżko. Naprzeciwko niego, czyli po lewej stronie drzwi stała duża szafa i komoda. Wszystkie meble były w ciemnobrązowych kolorach. Na podłodze leżał biały dywan z owczej wełny.

                                                                ***

W tym samym czasie w gabinecie dyrektora szkoły Nelly Raimon właśnie siedziała nad licznymi aktami i dokumentami porozrzucanymi po całej podłodze, biurku, a nawet szafach stojących pod ścianą. Była już znudzona ale nadal twardo trwała przy wykonywanej czynności. Odłożyła kolejną teczkę i znudzonym wzrokiem przebiegła po bałaganie. Westchnęła głęboko i mechanicznym ruchem, po raz kolejny sięgnęła po kolejne dokumenty. Otworzyła je, na zdjęciu przyczepionym do papierów widniała twarz brązowookiego chłopaka o blond włosach. Zobaczmy pomyślała, i zaczęła czytać. Znów nic ciekawego, kółko szachowe, konkurs z matmy... Te rzeczy mnie nie interesują. Odetchnęła. Nieco zmęczona ciągłym ślęczeniem przed papierami, wstała, by rozprostować kości. Podeszła do okna i wyjrzała ciekawa co się dzieję przed szkołą. Miała nadzieję, że wszystko jest w normalnym porządku i żaden uczeń nie robi zamieszania, w którym konieczna byłaby jej interwencja. Jeszcze tego by jej brakowało. I tak już dość dużo ma na głowie. Na szczęście nie zawiodła się. Na dziedzińcu panował spokój i ład. Uczniów było mało ze względu na późną godzinę, a ci co zostali, tylko rozmawiali lub ewentualnie zjadali to co im jeszcze zostało. Dziewczyna na chwilę zamknęła oczy, wsłuchując się w tą nadzwyczajną ciszę. Po niecałych pięciu minutach nieruchomego stania postanowiła wrócić do pracy. Pierwsze akta jakie wzięła, ponownie ją zawiodły. Przy pracy siedziała jeszcze dobrą godzinę aż w końcu trud jej się opłacił, znalazła coś co bardzo jej się spodobało


Zapowiedzi Marka

Nadszedł czas na pierwszy trening w tym tygodniu. Wszystko idzie jak po maśle, z wyjątkiem Willy'ego. Mruczy coś pod nosem o jakiś bursztynach zamiast skupić się na grze. Dodatkowo spotkanie w szatni przerywa pojawienie się pewnej osoby. Czego ona chce? I dlaczego Nelly przyniosła do klubu jakieś papiery? Aby się tego dowiedzieć przeczytaj następny odcinek pod tytułem: Ciekawy dokument. Nie przegapcie!

__________________________________________________________________
O wow! Aż nie wierzę :D Wreszcie udało nam się napisać pierwszy rozdział XD Niesamowite ^^
Mam nadzieję, że podoba wam się tak samo jak nam i że wyrazicie swoją opinię ;)
Obiecuję, że drugi rozdział pojawi się szybciej niż pierwszy :D

13 komentarzy:

  1. No no, jak na ciebie(keisza) nieźle . A na serio: świetne i wstawcie drugi rozdział z mniejszym odstępem czasu niż ten XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam się na Inazumie, ale fajnie piszecie.xD
    Tylko tak dalej dziewczyny.
    Niech moc[wena] będzie z Wami.:]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejciu! Wreszcie znalazłam chwilkę na przeczytanie waszego bloga...powiem tak: było warto! Czyta się płynnie, normalnie nie można oderwać wzroku. Błędów nie zauważyłam, skupiłam się bardziej na treści, która jest rewelacyjna. Przyznam, już z waszego pierwszego opowiadania polubiłam Inazumę. Jejciu...jesteście świetnym duetem! Oby tak dalej! Weny i pozdrawiam! Czekam na następny rozdział.
      Shadowsowa.

      Usuń
  3. Super odcinek naprawdę !
    Ale czy to nie jest gimnazjum Raimon.
    Wiem,że w animy licea np. Liceum Zeusa,ale Raimon to chyba gimnazjum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy ;]
      Tak oryginalnie Raimon to gimnazjum, ale w naszym opowiadaniu jest to liceum ;)

      Usuń
  4. O widzę, że nareszcie i niezarejestrowani mogą komentować, tak się cieszę bo wasz blog dziewczyny jest genialny!!
    Pierwszy rozdział naprawdę fajny a kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział . :D jak dlamnie postać Nuki jest fenomenalnie napisana naprawdę dziewczyny wczułyście się w tę postać . :D już nie mogę doczekac się kolejnego rozdziału :*

    OdpowiedzUsuń
  6. O blog o Inazumie.
    Trafiłem do was przez GFC i nie żałuję.
    Naprawdę fajny i to dopiero 1 rozdział. Skoro on tak świetnie wyszedł to z niecierpliwością czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham Inazume!
    Super,że założyłyście tego bloga będę na niego wpadał na bierząco i czytał wasze rozdziały:D
    Kiedy zamierzacie dodać 2 rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, widzę coraz więcej fanów Inazumy xd
      Tak się cieszę :D
      Kiedy? No mam nadzieję że jakoś jutro, może w piątek więc bądźcie czujni :D

      Usuń
  8. Jak nazywa się zawodnik z nr 9?

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam wrażenie że już to czytałam, ale nawet jeśli to przeczytam drugi raz, ponieważ to jest GENIALNE

    OdpowiedzUsuń
  10. O Boże 7 lat minęło od opublikowania przez was tego bloga a ja teraz to znalazłam xd "zaczyna mnie przytłaczać ogrom czasu"

    OdpowiedzUsuń