sobota, 8 grudnia 2012

7. Bransoletka


Nuka przez całą noc nie mogła spać, miała liczne koszary. Każdy z nich miał ten sam schemat, czyli fakt, że nie dołączyła do Raimona to najgorsza decyzja jaką mogła podjąć.
Dzień w szkole też nie należał do udanych. Wszyscy nie mówili o niczym innym jak o wczorajszym meczu oraz o tym, że dziewczyna nie przyjęła propozycji Marka.
-Przecież niedawno sama chciała dołączyć do klubu, sam widziałem.
-Dokładnie.
Szeptali miedzy sobą po kątach. Myśleli, że dziewczyna niczego nie słyszy, ale w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Podczas każdej lekcji udawała, że czyta omawiany temat w książce, co oczywiście było dalekie od prawdy. W końcu nadszedł czas na wf. Istną katorgę dla dziewczyny. Tam nie mogła udawać, że myśli o lekcji. Tam MUSIAŁA myśleć o lekcji. Inaczej mogło skończyć się do dla niej nieprzyjemnymi siniakami.
-Dobra dzieciaki, dziś zagramy- zaczął nauczyciel robiąc chwilę pauzy by wywołać napięcie- w dwa ognie.
Wśród uczniów pojawiły się okrzyki zadowolenia, ale i radości.
-Dwa ognie?- jęknęła Amber w stronę przyjaciółki- Ale ja nie posiadam jakiejkolwiek siły w rękach....
-Pierwsza połowa dziennika to pierwsza drużyna, a druga to druga.
Tak więc Nuka i Amber musiały stanąć naprzeciwko siebie, w dwóch różnych drużynach. Matką pierwszego zespołu został Mark, a drugiego Silvia. Uczniowie ustawili się na boisku i rozpoczęli grę.
Walkę o piłkę wygrała drużyna pierwsza. Po pewnym czasie większość graczy z obu drużyn została zbita. W drużynie pierwszej zostali tylko Kevin, Nuka, Axel, Erick i Lucy. W drugiej pozostali Amber, Nathan, Jude i dwóch innych chłopaków. Piłka leciała to w jedną to w drugą stronę. Lucy chciała skuć Amber, ale ta bez problemu złapała piłkę. Dziewczyna niewiele myśląc podbiegła do linii dzielącej boiska na pola obu drużyn i wyskoczyła z piłką. Rzuciła, a ta trafiła Kevina prosto w twarz, oczywiście Amber nie miała tego na umyśle, ale uśmiechnęła się pod nosem. To samo zrobiła Nuka. Jako następny odpadł Axel, stał zamyślony i nie zauważył, że Jude wymierzył w niego piłkę. Oberwał nią prosto w plecy i padł płasko na ziemię. Po kilku minutach skład obu drużyn jeszcze bardziej się zmienił. W drużynie pierwszej pozostali już tylko Erick i Lucy, a w drugiej sama Amber. Piłka latała to w prawo, to w lewo. Problem w tym, że osobami wymieniającymi ciosy były osoby z pierwszej drużyny. Wszyscy celowali w brunetkę, ale ona nadal zgrabnie unikała wymierzonych w siebie ataków.
W pewnym momencie Lucy źle wymierzyła cios, piłka odbiła się od podłogi prosto w wyciągnięte dłonie dziewczyny. Ta wykorzystała to i zbiła dwójkę przeciwników jednocześnie, sama nie wiedziała jak, ale zrobiła to. Ich miejsce zajął Mark. Amber miała utrudnione zadanie, chłopak był bramkarzem  tym samym łapał piłki o wiele lepiej niż ona. Rzuty i ciosy, zarówno w jedną jak i drugą stronę okazywały się tak samo niecelne, lub wręcz przeciwnie, Tak idealnie dopasowanie, że gracz bez problemu mógł złapać piłkę. Cofając się gwałtownie, by nie oberwać prosto w twarz dziewczyna na coś wpadła. To był Jim.... Po plecach brunetki przeszedł zimny dreszcz, a na policzki wpełzł rumieniec. Jak mogła go nie zauważyć?! Byli na tej samej połowie i dopiero teraz zorientowała się, że tam stał... Jednak wyglądało na to, że nie tylko ona go nie zauważyła.
Po kilkunastu minutach strzelania do siebie nawzajem sytuacja w ogóle się nie zmieniła. Obie drużyny były bezradne, a dzwonek, który rozległ się nagle i bardzo niespodziewanie zakończył całą zabawę. Wszyscy uczniowie spoceni udali się do szatni, by się przebrać i odświeżyć.
-Taaa, nie mam żadnej siły w rękach- powiedziała sarkastycznie Nuka w kierunku Amber
-No wiesz. Jak cię zmuszają do gry w siatkę, podnoszenie ciężarów i tak dalej, to jakoś coś się pojawi.
-Jakiś biceps, triceps, coś-tam-ceps.
-Haha. Ale spójrz, nie widać niczego- powiedziała brunetka podsuwając ramię pod oczy przyjaciółki.
Po lekcji WFu wszyscy udali się na lekcję wosu. Ta lekcja była wyjątkowo ciekawa, bowiem od połowy lekcji do samego końca, a nawet przez przerwę w klasie panowała gorąca atmosfera. Nauczyciel Xìngzh, który oprócz biologii uczył również tego przedmiotu, kłócił się z Amber odnośnie jakiegoś wydarzenia.
-Chyba wiem jak się nazywa najbardziej prestiżowy obóz sportów zimowych! Panno Stourt! Snow Camp!
-Nie, wcale nie! Snow Camp to drugi w kolejności obóz sportowy! Miano najlepszego nosi Axel Paulsen!
-Nie znam żadnego Axela, chyba że z tej klasy!
-To twórca najtrudniejszego ze skoków łyżwiarskich. Na jego cześć został nazwany ten obóz.
Kłótnia jak już wspomniałyśmy trwała przez większą część lekcji. W końcu ktoś zaproponował by sprawdzić w internecie kto ma rację. Gdy w końcu okazało się, że prawda leży po stronie uczennicy, Xingzh uznał, że to spisek, a informacje w necie są zafałszowane. Ostatecznie brunetka dostała uwagę do dziennika, za jak to ujął nauczyciel "chamskie i lekceważące podejście do profesora oraz tematu omawianej lekcji".
-Wow, ale mu pokazałaś- powiedział Nathan podchodząc do dziewczyny gdy już w końcu wyszli z klasy.
-Skąd wiedziałaś? O tym całym obozie?- dołączył się Kevin
-Połowa dzieciaków z Elaqui corocznie wysyła zgłoszenia na ten obóz. Zbierałam wszystkie te papiery, a czasem i nagrania, a następnie zanosiłam do dyrekcji. Ale mniejsza z tym. Nuka co teraz mamy?
-Fizykę. O nie....- jęknęła- Pewnie znowu zrobi kartkówkę.
-Nie ma z czego- odparł Kevin
Od wczorajszego meczu traktował Nukę o wiele lepiej niż przedtem. Stał się miły, ba nawet myślał o tym by poprosić ją o to by dołączyła do drużyny.
-On zawsze znajdzie sposób by zrobić kartkówkę, albo by kogoś zapytać. I kto pójdzie pod tablicę, oczywiście 15, Lonbery! Ami daj zeszyt, ty piszesz o wiele wyraźniej niż ja...
*** 
-Celia! Zaczekaj!
Dziewczyna odwróciła się. Właśnie szła w kierunku kółka dziennikarskiego.
-Jude?
-Muszę z tobą porozmawiać.
-Stało się coś?
-Nie, nic. To znaczy. Przejdę od razu do rzeczy. Mój tata, to znaczy mój ojczym on... on chce... On chce cię poznać. Zaprasza cię na obiad, w przyszłą sobotę.
-Chce mnie poznać?
-Chce poznać osobą o którą zawarliśmy układ, moją młodszą siostrę.
-N-naprawdę? Och Jude! To wspaniale.
-Przyjdziesz?
-Jeszcze się pytasz?! Będę mogła poznać twojego ojca!
Dziewczyna przytuliła się do brata. Przez ten drobny gest wykonany przez ojczyma chłopaka poczuła się jakby przynależała, ale tak całkowicie do jego rodziny.
-Celia!- zawołała jakaś dziewczyna spod szkoły, zapewne z kółka dziennikarskiego- Czekamy na ciebie.
-Muszę iść- zwróciła się jeszcze do brata- Spotkamy się później.
Menadżerka opuściła brata i udałą się w stronę wołającej dziewczyny. Jude natomiast poszedł w stronę domku klubowego.

Nuka wracała do domu.
Idąc powoli chodnikiem usłyszała coraz głośniejsze kroki. Odwróciła się gwałtownie i stanęła dosłownie twarzą w twarz z Axelem. Ich twarze dzieliły centymetry. Speszona dziewczyna cofnęła sie gwałtownie kilka kroków o mało nie wpadając na latarnię.
-Yyyy. Cześć- zaczął niepewnie blondyn.
-Siema....
-Możemy chwilę porozmawiać? Nie zajmę ci dużo czasu.
-Jasne. Więc o co chodzi?
-Wolałbym w innym miejscu... Kojarzysz boisko nad rzeką?
Dziewczyna kiwnęła głową. Udali się równym krokiem w wybrane miejsce. Po dziesięciu minutach byli już na boisku. Nuka usiadła na schodach, Axel natomiast na trawie w pewniej odległości od niej.
-Znalazłem to, w swojej torbie- powiedział wyciągając z kieszeni...
-Moja bransoletka!- wykrzyknęła w euforii dziewczyna- Byłam pewna, że przepadła.
-Nie wiem jakim cudem się u mnie znalazła... Musiała jakość wpaść do niej gdy się przebieraliśmy.
-To nie ma znaczenia. Już się bałam, że jej nie odzyskam!- powiedziała zakładając ją na lewą rękę.
-Jest dla ciebie aż taka ważna?
Dziewczyna przytaknęła, uśmiechając sie przy tym i zamykając oczy.
-Dostałam ją od... najlepszej przyjaciółki, dzięki niej zaczęłam grać w piłkę nożną. Jest dla mnie bardzo ważna. Może to i głupie, ale przypomina mi o niej...
-Nie, to wcale nie jest głupie. Jeśli już mówimy o talizmanach- wyciągną spod mundurka długi łańcuszek z zawieszonym na nim wisiorkiem w kształcie korka- dostałem go od mojej młodszej siostry. Julii. W dzień zeszłorocznych mistrzostw Strefy Futbolu. Prosiła bym strzelił jednego gola dla niej...
-A-ale przecież ciebie nie było- przerwała mu niepewnie- No bo, wiesz, oglądałam ten mecz. I nie widziałam żebyś grał....
-Tak, tuż przed pierwszym gwizdkiem zadzwonili do mnie ze szpitala. Julia miała poważny wypadek, potrąciła ją ciężarówka. Do dziś leży w śpiączce...- westchnął cicho
-Musisz ją bardzo kochać. Ile ma lat?
-6. Od ponad roku leży w tej cholernej śpiączce, a lekarze nie widzą szans by ją wybudzić. Nie potrafią- Zacisnął pięść i walnął nią w trawę- albo sama to zrobi, albo na zawsze....
-Nie mów tak. Zawsze jest jakaś nadzieja. Czekaj!- krzyknęła uradowana pstrykając palcami- Tata Amber!  On jest lekarzem, zawsze był specjalistą od skrajnych przypadków. Może on wam pomoże! Teraz pracuje w szpitalu.... tylko jakim? Chyba w głównym Inazumy, ale nie jestem pewna. Nie! To na pewno Główny!
-Głównym Inazumy? Jesteś pewna?
-Tak. Na tysiąc procent. Wiem bo niedawno Ami pytała mnie jak tam dojść najszybciej.
-Muszę iść. Dzięki za wszystko. Do zobaczenia.
Nuka ze zdziwieniem wpatrywała się w kierunek w którym oddalał się Axel. Zamrugała kilkakrotnie szeroko otwarto oczami.
Czy ja właśnie rozmawiałam sam na sam z Axelem Blezem?! I nie wyszłam na kompletną kretynkę? Cuda się zdarzają!  Juhu!, pomyślała w euforii. Wstała z miejsca i cała w skowronkach udała się w drogę powrotną do domu.
Axel natomiast udał się natychmiast do szpitala. Pojawiła się nadzieja. Wbiegł szybko do jasnego holu, zapytał w recepcji gdzie może znaleźć teraz ojca.
-Powinien być w gabinecie- odpowiedziała pielęgniarka.
Chłopak biegł jak szalony, nie zwracał uwagi na pacjentów, którzy wolnym, chorym krokiem poruszali się po korytarzach. Teraz liczyło się tylko jedno. Znaleźć jak najszybciej ojca.
Wbiegł, nawet nie pukając do gabinetu ojca, ale go nie zastał. Przechodzący własnie ratownik oznajmił mu, że doktor właśnie zaczął operację i nieprędko skończy.
Zrezygnowany Axel poszedł do sali Julii. Dziewczynka spała. Jakżeby inaczej, jej stan nie zmienił się od tak dawna, ale za każdym razem blondyn miał nadzieję, że siostrzyczka będzie na niego czekała siedząc w łóżku lub rysując kredkami. Za każdym razem spotykał go zawód.
-Witaj Julio- powiedział siadając na krześle- Pamiętasz, rok temu, rok temu po raz pierwszy przyszedł do ciebie Mark. Wtedy dowiedział się wszystkiego o tobie i mnie. Był pierwszą osobą, której o tym powiedziałem. Dziś dowiedziała się o tym kolejna osoba. Nuka Lonbery, pamiętasz, niedawno ci o niej wspominałem. To ona chciała dołączyć do drużyny. Polubiłabyś ją, ma długie niebieskie włosy, mogłabyś je czesać godzinami, prawda? Dziś na japońskim oglądaliśmy twoją ulubioną bajkę.
-Ile jeszcze zostało ci do obejścia wszystkich?- Axel usłyszał znajomy głos za ścianą
-To już ostatnia.
Drzwi do sali rozsunęły się. Za nimi stał wysoki mężczyzna na około czterdziestopięcioletni. Miał gęste, brązowe włosy oraz piwne oczy. Na twarzy można było zauważyć delikatny, kilkudniowy zarost. Ubrany miał długi, biały fartuch. Za mężczyzną wyłoniła się postać dziewczyny. Amber.
-Axel?- zapytała zaskoczona- Co ty tu....- jednak nie dokończyła, ponieważ zauważyła śpiącą dziewczynkę.
-Witaj Axel, miło mi cię w końcu poznać. Jestem John Stourt, ojciec Amber i twój sąsiad.
-Sąsiad?
-Sąsiad?
-Tak, mieszkamy obok siebie, nie mówcie, że nie wiecie....
Dzieciaki popatrzyli na siebie, na twarze obojga wpełzł uśmiech. Axel popatrzył na siostrę.
-Twój ojciec liczył na to, że będę w stanie wybudzić Julię. Na razie nie dysponujemy żadnymi lekami czy też środkami by ją wybudzić. Wygląda na to, że twoja siostrzyczka odniosła uraz korę mózgową, to najgorsze co mogło ją spotkać. Przez to stan śpiączki jest silniejszy niż w innych przypadkach... Jednak to nie przekreśla szans, że się wybudzi.... A jak tam moja królewna?- zapytał podchodząc do łóżka dziewczynki, spojrzał na liczne przyrządy, kroplówkę oraz wyniki- Wszystko dobrze, nic złego się z nią nie dzieje. Musi mieć naprawdę piękny sen. Nigdy nie widziałem by czyjekolwiek serce biło tak wymiarowo. Nie przyspiesza  ani nie zwalnia. Gdyby było inaczej to by oznaczało, że śni się jej koszmar. Dobrze, już skończyłem obchód. Julka była ostatnia. Amber idziemy do domu czy chcesz zostać?- powiedział ojciec dziewczyny stojąc w progu
-Y-yyyy pójdę, nie będę przeszkadzać...- powiedziała i wyszła zanim Axel zareagował
Kolejna nadzieja... okazała się żmudna. Julia nie obudzi się... na razie, pomyślał Axel
***
-Chciałaś mnie widzieć- powiedział Mark wchodząc do gabinetu. Nelly już na niego czekała.
-Wejdź. Muszę ci coś pokazać.
Mark niepewnie wszedł do sali. Dziewczyna siedziała za biurkiem. Gestem wskazała by do niej podszedł.
-Zobacz, to są akta naszych wszystkich uczniów- wskazała ręką na liczne, akta walające się po każdej wolnej przestrzeni w pomieszczeniu.
Marka zamurowało. Było ich setki! A może nawet tysiące...
-Mam je z tobą przejrzeć?- zapytał przerażony
-Nie, nie- zaśmiała się- W sumie to mogłaby być kara za tamtą bójkę z Zeusem. Ale wracając do tematu. Przejrzałam je wszystkie, po dwa razy...
Mark spojrzał na nią z podziwem.
-Wśród wszystkich tych akt znalazłam tylko dwie które się nadają...
-Czekaj, nie rozumiem. Do czego niby mają się nadać?
-Do drużyny, oczywiście. Każdy szanujący się zespół robi wszystko by jak najdłużej utrzymać się na szczycie, a do tego potrzebni są nowi zawodnicy.
-A-ale po co... nasz zespół jest świetny.
-Wiem Mark- Uśmiechnęła się do niego lekko, jakby pokazując, że nic złego nie miała na myśli- Wracając jednak do tematu, tylko dwie osoby z tej szkoły nadają się by dołączyć do klubu. Jedną z nich już znasz.
-Nuka.
-Dokładnie.
-Ale ona nie chce grać...
-I właśnie to ma związek z tą drugą osobą. Zobacz.
Piłkarz otworzył błyskawicznie biała teczkę podsuniętą mu przez Nelly. W środku znajdowało się multum kartek spiętych spinaczem oraz fotografia.
-Ta nowa, Amber.
-Zobacz stronę 16.
-Piłka nożna, baseball, koszykówka, bieganie, gimnastyka, hokej, łyżwiarstwo, tenis, karate, taekwondo... O matko cała lista...
-Nie uważasz, że to idealna kandydatka do drużyny?
-Taaaak.
-Jeśli uda nam się ją namówić do grania, bez problemu nabędziemy Nukę. Ale jest haczyk.
-Wiedziałem...
-Amber nie gra od dłuższego czasu i wątpię by chciała do tego wrócić.
-A to z jakiego powodu? Jeżeli kocha futbol nie powinna mieć powodów by nie grać.
-Nie wiem dlaczego nie chce. W jej aktach pisze tylko, że zaprzestała trenowania tego sportu.
-To dziwne....
-Nawet bardzo- zgodziła się Nelly- Rozgryziesz dlaczego nie gra, przekonasz ją by dołączyła, a Nuka wpadnie nam przy okazji prosto w ręce...
Mark spojrzał na nią nieco nie pewnie i pokiwał głową ze zrozumieniem.



Zapowiedzi Marka!

Wygląda na to, że wszystko ułoży się samo! Przypadkowe spotkanie z Nuką na korytarzu przewróci wszystko do góry nogami! Ale to nie koniec! Dodatkowo na Nathana będzie czekać niespodzianka gdy wróci do domu. Aby się dowiedzieć co to takiego, koniecznie przeczytajcie następny odcinek "Trochę Zmian". Ale będzie się działo! 


____________________________________________________________________

Kolejny rozdział już wstawiony ;D
Mamy nadzieję, że się podobał, bo kolejny już w połowie napisany, więc za tydzień powinien się pojawić ^^
A na koniec ogłoszenia parafialne.
-Dnia 20 grudnia( czwartek) Odbędzie się przemeblowanie na blogu, prawdopodobnie pojawi się też post.
-Bardzo prosimy anonimy/anonima by się podpisywał, zdecydowanie ułatwi nam to odpowiedzi na komentarze. (Swoją drogą, założenie gmaila nie boli XD)

Dzięki za komy i do zobaczenia przy kolejnym odcinku ;*

18 komentarzy:

  1. Mhm^^
    Przeczytałam. Super.;D
    Genialny rozdział.
    Bardzo ciekawy.
    Czekam na następny.
    Niech moc będzie z Wami.
    PS Keisza, jakaś ty uprzejma!:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmm ^^ Wika jak zwykle pierwsza ;*
      Dzięki XD
      I z tobą też ;D
      No ja też czekam, aż u cb pojawi się kolejny :>

      PS; No nie? :D

      Usuń
  2. Woooow!
    To najlepszy blog jaki widziałem!!!
    Odcinki są bajeranckie!
    Tak trzymać dziewczyny!

    A co do ogłoszenia parafialnego...
    Spoko!
    Pozdro, Filip!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Filipie (i od razu lepiej się odpisuje);)
      Dziękujemy stokrotnie jest nam bardzo miło ;)

      Usuń
  3. Brawo!!!
    Dalej! Tak trzymać! Dalej!
    Mówiłam, że będe regularnie dopingować!
    Już się następnego nie mogę doczekać!!!
    Za tydzień będzie?
    Pati

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Patrycjo ;)
      Cieszymy się, postaramy się by na za tydzień już był ;]

      Usuń
    2. Juppi!!!
      Pati

      Usuń
  4. No hejo dziewczęta! ;D No Keisza moje prośby zostały usłuchane!Opłaciła się ta godzina męczenia cię na gg ^^ Rozdział mi się bardzo podoba i czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no cześć Aguś ;D
      No zostały... Godzina!? Tylko godzina!?
      Hah dzięki ;* Powinien być za tydzień ^^

      Usuń
  5. Kolejny zajmujący rozdział. Oby tak dalej dziewczyny!
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam Saya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ^^ Postaramy się xd
      niedługo będzie ;D
      też pozdrawiamy :)

      Usuń
  6. :DD
    jak ja kocham tego bloga :*
    nie moge się doczekać na następną część ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Noooo, girls!
    Przeczytałam wszystkie rozdziały i...
    ... jestem pod ogggrrrooomnym wrażeniem!
    Podziwiam waszą fabułę i wykonanie!
    No i jaszcze jedno...
    Kiedy następny rozdział?
    Pytam bo chcę wiedzieć, co ze spotkaniem z Nuką na korytarzu i z niespodzianką dla Nathana.
    Tak kocham tego bloga!!! :*:*:*
    Jak wam idzie?
    Całuski, Sara :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujmy Ci bardzo Saro ;)
      Aktualnie kończymy ostatnie szlify nad ósmym rozdziałem, więc możesz się go spodziewać lada moment ;]

      Usuń
    2. Tak? Bombowo! :D

      Usuń
    3. No, jak wam idzie?

      Usuń
    4. Spokojnie ;D
      Jutro będzie nowy rozdział wstawiony :D

      Usuń
  8. JA NIE MOGE JESTESCIE NAJLEPSZE!!!

    OdpowiedzUsuń