niedziela, 10 marca 2013

13 Odwiedziny


Axel wszedł na teren szkoły i natychmiast ruszył w kierunku boiska. Wysłał wcześniej smsa do Silvi, informując że się spóźni, ale sprawy nabrały zupełnie innego obrotu niż ktokolwiek by się spodziewał. A teraz musiał natychmiast przekazać wszystkim te szczęśliwą wiadomość. Wpadł do domku klubowego jednak tam nikogo nie zastał. Powoli wycofał się i stanął na zewnątrz. Wszyscy pewnie trenują za szkołą. Udał się tam powoli, rozmyślając po drodze jak powiedzieć wszystkim o tym co go spotkało w szpitalu. Tak jak myślał. Zawodnicy Raimona trenowali na tyłach budynku. Stanął w cieniu przypatrując się swoim kolegą, którzy najwidoczniej nadal go nie za uwarzyli  Nie będę im teraz przeszkadzać, pomyślał widząc jak Smoczy cios wpada do siatki pokonując tym samym obronę Marka. Jednak jego obecność szybko została wykryta. Zawodnicy podbiegli do niego i stanęli dookoła. Najwidoczniej przeczuwali, że ma im coś ważnego do powiedzenia. Tak jak się spodziewali. Miał. Bez żadnych wstępów oświadczył po prostu: Nuka się obudziła. Dalsze jego słowa zagłuszyli zawodnicy. Niecałe pięć minut później wszyscy stali już przed bramą czekając tylko na Marka, Juda i Axela, którzy szli z tyłu rozmawiając, a właściwie wypytując Axela o szczegóły. Na większość pytań chłopak odpowiadał zwykłym wzruszeniem ramion i dyskretnym uśmiechem. Gdy dołączyli do reszty, podbiegła do nich również Celia.
-Nigdzie go nie widziałam- wzruszyła ramionami.- Lekkoatleci zaczynają trening za pół godziny.
-Kapitanie!- odezwał się Todd wybiegając przed resztę- Nie możemy tyle czekać.
-Właśnie- poparli go inni.
-Oni mają racje- Jude spojrzał w kierunku bieżni. -Powiemy mu o tym w szkole. Najwyżej przyjdzie jutro.
Mark przytaknął.
-W takim razie nie ma na co czekać! Chodźmy!
Wybiegł przez bramę na czele swojej drużyny, która pognała za nim.
-Jak dzieci- westchnęła Nelly kręcąc głową. Ona również cieszyła się z wybudzenia Nuki, jednak w przeciwieństwie do reszty zachował resztki zdrowego rozsądku. Powoli wróciła się w stronę szkoły. Jude i Axel popatrzyli na siebie. Oni również nie wybiegli jak oszalałe stado bizonów. Axel dlatego, że dopiero co przybiegł i nie miał zamiaru dobiec do szpitala nie będąc później w stanie nic powiedzieć. Jude, ponieważ chciał dotrzymać blondynowi towarzystwa. Obaj jednak chcieli dojść do szpitala, więc zdziwili się bardzo, gdy Nelly ruszyła w przeciwnym kierunku. Zatrzymała się na środku dziedzińca i spojrzała na nich wyczekująco. Podeszli więc do niej nie bardzo wiedząc o co chodzi. Poprowadziła ich do tylnego wyjścia gdzie czekał czarny samochód. Dopiero teraz ich oświeciło. Wsiedli a szofer, który już czekał za kierownicą, ruszył zgodnie z udzielonymi wcześniej wskazówkami Nelly. Zgodnie z jej przypuszczeniami. Dotarli pod drzwi szpitala wcześniej niż biegnąca reszta zawodników.
Chłopak szedł długim, jasnym korytarzem. Podłogi były pokryte białymi, czystymi kafelkami. Wzrok utkwił
w podłodze. Szedł powoli, ze spuszczoną głową i dłońmi utkwionymi w kieszeniach bluzy. W końcu doszedł do tego miejsca gdzie zmierzał od początku. Już miał wejść do sali, gdy zobaczył coś co go sparaliżowało. Niebiesko-włosa dziewczyna, która powinna spać, siedziała w łóżku i oglądała telewizję. Nie widziała, że stał w drzwiach. Nuka była jego ostatnią nadzieją. Musiał powiedzieć komuś co leży mu na sumieniu, co go trapi. Zwłaszcza dlatego, że była w śpiączce. Nie chciał by ktoś mu doradzał czy odradzał. Chciał by po prostu ktoś go wysłuchał.
Szybko wycofał się i zawrócił. Nie chciał by go zauważyła. Z pewnością wypytywałaby co się z nim dzieje i zagadałaby na tak długo, że z pewnością spóźniłby się na trening lekkoatletów. A tego Edgar by nie wybaczył.
***
Do szpitala weszła ogromna gromada gadających zawodników. Pielęgniarki i lekarze stojący na holu recepcyjnym odwracali głowy w ich kierunku. Silvia próbowała, oczywiście nieskutecznie uciszyć chłopaków. Co niektórzy pacjenci powystawiali głowy ze swoich sal by zobaczyć kto robi taki hałas. Kilka razy zwrócono im nawet uwagę. Jednak nie przejmowali się tym za bardzo. Owszem starali się zachowywać ciszej, ale perspektywa, że Nuka w końcu się obudziła... Była jak balsam na ich obolałe serca. Gdy stanęli przed drzwiami do sali niebiesko-włosej stanęła przed nimi pielęgniarka.
-Nie możecie wszyscy tam wejść. Jest was za dużo, a ona jest jeszcze słaba. Poza tym za chwilę zostanie zabrana na badania i nie może się zbytnio przemęczać.
-Obiecujemy, że nie będziemy jej męczyć- powiedziała Silva- Chcemy się tylko przywitać
-Nie było jej z nami od dwóch tygodni, brakowało nam jej- dodał Mark
-Bardzo panią prosimy- powiedział Jack
Kobieta podniosła wzrok ku górze.
-No dobrze niech wam będzie. Ale, nie więcej niż dziesięć minut. Doktor mnie zabije..- powiedziała do siebie, po czym odeszła do innej sali chorych
-Hej, czy to czasami nie...- głośno zapytał Bobby patrząc w kierunku wind
-Nathan? Co ty tu robisz?- pierwszy zareagował Mark
-No ja....
-Nie masz czasami treningu lekkoatletów? Pewnie się niecierpliwą- powiedział z wściekłością Kevin
Zmieszany Nathan nie wiedział co ma mu odpowiedzieć.
-.....
-Rozmawiałeś z nią? Jak się czuje?- Jim, wyczuwając niekomfortową sytuację próbował zmienić temat. Skończyło się, jak zawsze, gdy wkracza Jim ciarkami po plecach wszystkich zebranych.
-Już pójdę- powiedział i szybko wyszedł.
-Jak tchórz- syknął Kevin
-Nuka- Cała zgraja wpadła przez otwarte drzwi do środka, całkowicie już zapominając o spotkanej przed chwilą pielęgniarce  która zrezygnowana oddaliła się najdalej jak to w tej chwili był możliwe, by nikt nie podejrzewał jej o wpuszczenie tych rozhałasowanych dzieci do szpitala.
Dziewczyna, która nadal oglądała telewizje, w pierwszej chwili poderwała się z miejsca, jednak widząc Jaka przepychającego sie w drzwiach z Todem, Samem i Markiem, opadła z powrotem na łóżko śmiejąc się w najlepsze. Około minuty zajęło im wgramolenie się do małej sali w której przebywała niebiesko-włosa i ustawienie się, zajmując każdą dotychczasową wolną przestrzeń. Gdy im się w końcu udało, nie oszczędzając przy tym dziewczyny, która rozbawiona nie mogła już powstrzymywać kolejnych wybuchów śmiechu  zaczęły się pytania z każdej strony sali.
-Jak się czujesz?
-Wyśmienicie, w życiu nie byłam bardziej wyspana!- odparła z ogromnym uśmiechem na ustach
-Miałaś jakieś badania?
-Jeszcze nie, zdążyli tylko zmierzyć mi ciśnienie i pobrać krew do badania, ale to standardowe procedury. Bynajmniej tak mówi lekarz- uśmiechnęła się ponownie, tym razem mrużąc oczy.W tej samej chwili głośno zaburczało jej w brzuchu na co dziewczyna delikatnie się zarumieniła i wydała cichy chichot.
-Karmią cię tu czymś?
-No wiecie, karmią mnie przez kroplówkę- wskazała na wenflon, który tkwił w jej zgięciu łokciowym, a od którego ciągnęła się cieniutka rurka z jasnym płynem w środku- Ale chyba teraz dostanę coś normalnego do jedzenia. A co u was? Jak treningi?
Odpowiedziała jej cisza.
-O czymś nie wiem?
-Raz idzie lepiej, a raz gorzej...- odpowiedział wymijająco Steve
-Gorzej? Haha, ale chyba nie mówimy o tej samej drużynie, co? Jesteście jedenastką Raimona. Jesteście najlepsi. Wy nie macie gorszych treningów.
Mark popatrzył z Jude'm po sobie, rozumieli się bez słów. Nuka załamie się, gdy zobaczy jak drużyna się zmieniła.
-Nie ma z wami Nathana?
-Yyyyy, no ten... coś ważnego mu wypadło- szybko odpowiedział Sam, nie wiedział, że Nuka już dowiedziała się od Axela o Nathanie, Sam po prostu nie chciał jej niepotrzebnie martwić.
-No opowiadajcie. Co tam się działo przez ten czas? Jak mecze innych szkół?
-Technikum Rolnicze ostatnio przegrało z Liceum Zeusa. Wynik to 0:12. Magiczni wygrali z Dzikimi 3:1- powiedziała Celia- W tym tygodniu Królewscy mają mecz z Otaku.
-Super. To znaczy, nie super, że Zeus znów wygrali. Ale super, że Królewscy będą mieć teraz mecz. Może do tego czasu już stąd wyjdę i pójdziemy na niego, co?
-Jasne- zgodziła się Silvia, a Mark jej przytaknął.
-Ej. Dlaczego Ami z wami nie przyszła?
Wszyscy popatrzyli po sobie. Czy ktoś powiedział Amber, że Nuka się obudziła? Czy ktokolwiek wysłał jej sms'a, zadzwonił?
-Yyyyyyy....
-No ona chyba jeszcze nie wie...
-CO?!- Nuka wrzasnęła na całe gardło
-Hej, hej, hej- do sali weszła zaniepokojona krzykiem pielęgniarka. Inna niż ta, którą spotkali wcześniej- Co to za krzyki? Więcej was matka nie miała? Wynocha stąd i to już- powiedziała wypraszając wszystkich z pomieszczenia, Nuka nie zdążyła zareagować. Powiedziała jedynie by zadzwonili do jej przyjaciółki. Jej telefon, podobnie jak reszta rzeczy, które miała przy sobie w dzień wypadku były już w domu.
Wszyscy szybko wyszli z szpitala by jeszcze bardziej nie narazić się pielęgniarce.
-To co teraz?- zapytał Max, który trzymał jak zawsze ręce założone z tyłu głowy- Nelly?
-Wracamy na trening- odpowiedziała rzeczowo Nelly- Nuka niedługo wróci do gry. Więc musicie być w formie gdy zacznie trenować. Nie możecie pokazać, że przez te dwa tygodnie obijaliście się jak lenie. Tak więc wszyscy biegiem do szkoły. Raz dwa.
***

Jude szedł ciemną uliczką prowadzącą bezpośrednio do jego domu. Upchnął ręce w kieszeniach i przyśpieszył kroku. Ubrany był w tradycyjny szkolny mundurek, bowiem wracał właśnie ze szkoły. Było już ciemno, normalnie dawno już byłby w domu, jednak Mark po raz kolejny zarządził dłuższy trening. Znowu. Ostatnio zdwoił liczbę treningów. Jednak to wcale nie sprawiło, że Nathan zaczął częściej chodzić na spotkania, wręcz przeciwnie. A przecież zbliża się mecz! Dość ważny. Jude dostał sygnał o niespodziewanym gościu podczas spotkania. Ważnym i tajnym, tak samo jak źródło z którego chłopak się o nim dowiedział. Teraz, wracając do domu, myśli o tym czy przekazać informacje pozostałym. A im dłużej o tym myśli tym bardziej przeciwny jest temu. Po co ich niepotrzebnie martwić? Zestresują się i popełnią jakiś głupi błąd, a później do końca roku będą sobie to wypominać. Nie, to bez sensu. Choć z drugiej strony, może bardziej się postarają? Co ja gadam, skarcił się w myślach. Oni zawsze się starają. Tak, zawsze więc i teraz. Nie ma sensu im o tym mówić, co najwyżej trochę mocniej zmotywować i zmobilizować do gry. To powinno wystarczyć. Tyle że do wygrania potrzebne jest coś jeszcze. Strategia! Shuriken- Szybcy, zwinni, zdeterminowani. Z tego co pamiętam, podczas ostatniego meczu postawili na szybkość. Intuicja podpowiadała mu, że tak będzie i tym razem. Ostatnie ich mecze, wszystkie, wbrew pozorom oparte były na tej samej strategi. Szybkie odebranie piłki, błyskawiczny atak, strzał, kontratak.
No tak. Jeśli zagrają tak samo, to i Raimon podobnie jak poprzednio powinni wygrać. Tyle że w tym planie była mała, mikroskopijna luka. Mały szczegół o nazwie: Nathan. Potrzebna jest jego szybkość. A w tej chwili nie dość że trzeba by jego przekonać, to bardzo wątpliwe jest, żeby Edgar zgodził się puścić brata na mecz. No tak. To może być problem. Dość spory. I co z tym zrobić? Coś podpowiadało mu, że rozmową z Edgarem nic nie wskóra  Wszedł do domu, przywitał się z ojcem i ruszył do pokoju. Na środku schodów rozdzwonił się jego telefon. Zarzucił więc plecak przez ramię i odebrał nie patrząc wcześniej na wyświetlacz.
-Tak?
-Jude? Wiesz może skąd... Od kogo wsiąść...?
Chłopak przytaknął zanim tamten dokończył. Zaraz jednak się zreflektował przypomniawszy sobie, że przez telefon nikt tego nie zobaczy.
-T-tak... Ale skąd o tym wiesz?
-Skąd? Wiem o czym..?
No tak!? Skąd Axel mógł wiedzieć? Głupi błąd, i co teraz?! Jego myśli krążą już tylko wokół tego meczu, a teraz się wsypał...Ale w takim co miał na myśli? Trzeba dyskretnie dowiedzieć się o co chodzi.
-Jude? Słyszysz mnie?
-Tak, tak. Mów.
Tym razem Axel przytaknął zanim przypomniał sobie o telefonie.
-Masz może numer Amber? Trzeba ją powiadomić...
-Ach taak. Nie, nie mam.
-Mhm... Jude, o co ci chodziło?
-To nic takiego-Chłopak otworzył drzwi pokoju i zrzucił plecak na kanapę  stojącą na środku pokoju.- Spotkajmy się jutro przed szkołą. Dwadzieścia po, na skrzyżowaniu.
-Zgoda. Do jutra.
-Do jutra.

Zapowiedzi Marka!
Sprawy nabrały o wiele bardziej zaawansowane obroty. Axel będzie miał nietypową propozycję dla Amber. Nathan natomiast będzie długo zastanawiał się nad ważną decyzją. W końcu, oficjalnie ją podejmie i ogłosi wszystkim. Jaka to propozycja i jaką decyzję podjął Nathan przekonacie się jeżeli przeczytacie następny odcinek pt. "Wyścig". Ale będzie się działo!




_________________________________________________________________

No proszę ^^ 
Oto kolejny SPECJALNY rozdział z specjalną dedykacją dla naszej kochanej Wiki, dla której specjalnie wstawiłyśmy 13 rozdział w jej 13 urodziny ;*
 WSZYSTKIEGO NAJ nasz picasso ^-^ !! Dziękujemy za WSZYSTKIE nagłówki i zdj postaci, i nie zapominaj, że będziemy chciały tego więcej :D
;*



PS; DO CHOLERY: NIE SPAMOWAĆ!!

14 komentarzy:

  1. Świetnie! Nowy rozdział!
    Wszystkiego Naj Wiko!
    Fajny rozdzialik ale trochę za krótki:(
    Ciekawe jaką decyzje podejmie Nathan.
    Fajnie że odwiedzili Nukę w szpitalu, tak wszyscy. Jak zwykle świetnie, i myślę że... ( dopowiem przy następnym rozdziale)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      nom, troszkę krótki, ale następny, i następny i kolejny wam to wynagrodzi ;P
      nie wszystkie zawsze muszą być długie :D
      zobaczysz w kolejnym odcinku ;P
      że... ;_;
      oj, boję się xD :D

      Usuń
  2. *-* rozdział świetny...
    jak Wika mi pozwoli to nadrobię te kilka których jeszcze nie przeczytałam :P
    Nuka to szczęściara, że tak ją wszyscy odwiedzili. :D
    Czekam na NN :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *-* Świetny prezent urodzinowy:D Dziękuje dziewczyny. ;*
      Rozdział jest genialny! Fenomenalnie napisany.. Jestem ciekawa jaka będzie propozycja dla Amber.. no i decyzji Nathana, rzecz jasna:D Świetnie się czytało. Jednym słowem cudo. <3 Świetny z was duet! Czekam na kolejny rozdział, ciekawość mnie zżera..:D
      Jeszcze raz dziękuje. Niech moc będzie z Wami! ;*
      PS Iga, shut up! XD

      Usuń
    2. dzięki *-*
      pozwoli xD
      ach, no a jak :D
      niedługo bd ;P

      Usuń
    3. ;* <3
      dzięki ^-^
      jak doczekasz się kolejnego rozdziału to się dowiesz :D
      ;* dziękujemy
      znowu... ja ci chyba jakąś zbroję kupię bo zaraz zeżre cię całą ;_;
      IZTBT ;*

      Usuń
  3. 100 lat Wika!
    To jest... jest... jest... nie sposób opisać tego słowami!
    Pięknie! Normalnie WOW!!!!! xD
    Czekam na następny! Hmm... Coś tu czuję... Hmm... Och, to będzie masakra!
    Zapraszam!
    http://inazumaeleven.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, dziękujemy *-*
      masakra?... hmm, no zobaczysz ;P
      Ach, już byłam. Super. Dodam koma jak tylko wejdę na kompa ^^

      Usuń
    2. Trzymam cię za słowo!

      Usuń
  4. Noo, super rozdział :)
    nie mogę się doczekać kolejnego. Strasznie jestem ciekawa co Axel zaproponuje Amber xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;D
      Ja też, mam nadzieję że już niedługo się pojawi ^^
      Zobaczycie ;p

      Usuń
  5. „Ona również cieszyła się z wybudzenia Nuki, jednak w przeciwieństwie do reszty zachował resztki zdrowego rozsądku." w końcu chłopak czy dziewczyna?

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego dopiero teraz znałam ten blog?(╥﹏╥) Jest szansa na kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń