poniedziałek, 9 grudnia 2013

33. Odkryte tajemnice


-Nuka, Nuka, NUKA!- z rozmyślań wyrwał dziewczynę natarczywy głos, wokół niej zebrali się prawie wszyscy zawodnicy, z którymi chodziła do klasy.
-Hai?
-Wszystko dobrze? Ostatnio zachowujesz się jakoś dziwnie- zapytał życzliwie Bobby opierając się o jej ławkę.
-Yhym, czemu pytasz?
-Zawsze tryskasz energią, a ostatnio zachowujesz się jakby wyczerpały ci się baterie- powiedziała Nelly
-Naprawdę? Przepraszam, nie chciałam was martwić- odparła z wymuszonym uśmiechem, wstając chwyciła torbę i udała się w stronę korytarza.
W drzwiach minęła się z Amber. Dziś brunetka uczesana była niesfornego kucyka, co jeszcze bardziej podkreślało fakt, że ścięła włosy.
-A z nią co?- zapytała wchodząc do klasy i pokazując kciukiem w miejsce, w którym przed chwilą stała niebiesko-włosa.
Wszyscy obecni wzruszyli ramionami.
-Dobra dzieciaki zaczynamy lekcję- powiedział profesor wchodząc do klasy- Przeczytajcie temat ze strony 286. Później go omówimy...
Uczniowie jak to uczniowie, prawie każdy miał ważniejsze rzeczy do roboty niż czytanie kolejnego nudnego tematu z języka japońskiego. Willy, oczywiście jak to on, był wyjątkiem. Jak zwykle tak zażarcie studiował treść czytanego rozdziału, że nosem prawie dotykał podręcznika. Nelly również zajęła się czytaniem tematu. Głownie dlatego by nikt nie widział, że córka właściciela szkoły obija się na lekcjach.. Mark jak zwykle położył swój notes w książkę i udawał, że się uczy podczas gdy szukał kolejnej sekretnej techniki pozostawionej przez dziadka. Ichinose i Domon zajęli się przeglądaniem jakiegoś amerykańskiego pisma, które przesłał Erickowi ojciec. Sam położył się na ławce i postanowił policzyć wszystkie kratki w swoim zeszycie, by nie zasnąć z nudów. Silvia dyskretnie zaczęła przygotowywać plan treningu na jutro, a Kevin jej w tym pomagał. Menadżerka pokazywała mu przedstawiony na schemacie zestaw ćwiczeń, a napastnik podpowiadał co mogłaby zmienić. Axel jak zwykle wpatrywał się przez okno na miasto. Robił to już tak często, że zapadło mu w zwyczaju. Znał już ulice z których jak co dzień o tej samej porze, ci sami ludzie wychodzą w te same miejsca, w tych samych sprawach. Zza rogu właśnie powinna wyłonić się postać małej dziewczynki z babcią, które szły od piekarni po bagietki. I tak właśnie było. W połowie drogi spotkają listonosza, który wręczy kobiecie plik listów i pocztówek. Zdejmie czapkę, ukłoni się jej i pójdzie dalej w kierunku kwiaciarni, gdzie długowłosa blondynka, będzie podlewać pelargonie na oknach i wystawiać wiązanki na chodnik. Zadowolony Blaze uśmiechnął się do siebie, gdy jak zwykle jego przewidywania się sprawdziły. W kącie sali siedział też Jim, ale tego jak zwykle nie zauważono. Zamyślony ponurak szkicował właśnie coś w swoim zeszycie. Nawiasem mówiąc Jim przepięknie rysował, o czym wiedzieli tylko nieliczni, nieliczni czyli jedynie Max i Nuka. Gdy dotarło do niego co narysował, a raczej kogo doznał szoku i z prędkością światła zniszczył dowód zbrodni.
-Nie było ci szkoda?
-Słucham?- Amber odłożyła telefon na blat ławki i spojrzała w kierunku, z którego padło pytanie.
-Włosy, nie było ci szkoda?- zapytał Nathan.
-Nie, jakoś niekoniecznie...- mówiąc to dotknęła ich końcówek- Teraz bynajmniej się nie plączą..
Ami delikatnie przechyliła głowę w jego kierunku "prezentując" idealnie trzymającą się fryzurę. Ale  jeden niesforny kosmyk nie układał się na jej grzywce tak jak powinien i dosłownie prowokował by go poprawić. Nim chłopak zdążył pomyśleć wyciągnął dłoń i zaczął ją zbliżać w kierunku głowy brunetki. Jednak ta impulsywnie odtrąciła jego dłoń, która znajdowała się w połowie drogi. Spojrzała na niego tym samym gniewnym wzrokiem, którego zawsze używała przeciwko Willy'emu.
Nagle oboje jak na komendę odwrócili się w stronę blatu ławki.. Wyświetlacz telefonu dziewczyny podświetlał się co oznaczało, że dostała SMS'a. Brunetka spojrzała na wiadomość, którą otrzymała i uśmiechnęła się szeroko. Nathan, mimo że nie lubił zaglądać w cudzą korespondencję, delikatnie zerknął co ją tak uradowało. Jedyne co udało mu się odczytać to sowo "spotkanie"...
-Psssst.. Psst
Oboje odwrócili się do tyłu.
-Co?
-Nuka, nie wróciła po tym jak wyszła. To do niej niepodobne- powiedział Bobby, a Erick mu przytaknął.
-Zaczynam się martwić- dodał Ichinose.
-Hymmm- zaczął zastanawiać się Bobby- To musi być coś poważnego...
-Dobra, mieliście wystarczająco dużo czasu na przeczytanie. Zapiszcie w zeszytach temat....
-Ej, którego dziś jest?- zapytał Mark, zastanawiając się nad datą, którą chciał zapisać na marginesie.
-Dwudziestego- powiedział Sam.
-A luty to drugi miesiąc co nie?
-Tak- odparła Silvia- Tylko nie pomyl roku, Endou-kun.
-Cholera...- powiedziała Amber jakby coś ją olśniło- Profesorze...- zaczęła wstając- Źle się czuję, mogę pójść do pielęgniarki?
-Tak, Nathan, zaprowadzisz ją?- odparł sensei
-Mógłby to zrobić Axel?- zapytała, na co odpowiedziała jej niezręczna cisza- I Mark?- dodała po chwili
-Tak...
Cała trójka wyszła z sali. Na korytarzu obrali kierunek w najbardziej ciche miejsce w szkole - gabinet szkolnej pielęgniarki. W połowie drogi Axel, który szedł na czele zatrzymał się.
-Tu nikt nie powinien nas usłyszeć- odparł krzyżując ręce i zamykając oczy oparł się o ścianę. Amber natomiast usiadła na ławkę. Mark, który jak zwykle nie wiedział o co chodzi stał jak wryty.
-Czujesz się już lepiej?- zapytał w kierunku dziewczyny
-Jak zwykle...- odparł Gouenji- Am chce nam coś powiedzieć.
Kapitan spojrzał w jej kierunku
-Chodzi o Nukę- zaczęła- Nie wiem czy powinnam wam o tym mówić.. Dokładnie pięć lat temu..- urwała- Kiedykolwiek zastanawialiście się dlaczego jej rodzina przeprowadziła się do Japonii? Kiedyś mieszkała jak ja w Polsce. Ale. Wtedy. Jej...- wzięła głęboki oddech- Dziś jest rocznica śmierci jej starszej siostry! Dokładnie pięć lat temu zmarła Zoe Lonbery. To dlatego jej rodzina wróciła do Japonii. Dlatego się tu przeprowadziła. 
-N-Nuka miała siostrę? Nic o tym nie wiedziałem...
-Nikt o tym nie wiedział. Ukrywała to przed wami wszystkimi..- przełknęła głośno ślinę- Zoe jechała z innymi na zawody lekkoatletyczne. Ja nie jechałam z nimi, bo to był turniej tylko dla gimnazjum i liceów. To było zimą. A jechali, aż do Włoch, w Alpy. Od ośrodka dzieliło ich tylko 60 kilometrów. I wtedy spadła na nich lawina. Autokar stoczył się z drogi. Kilka szyb pękło w drobny mak, a Zoe wypadła głęboko pod lawinę, w śnieg... Zanim ją odnaleźli było już za późno. Tata mówił, że nawet gdyby od razu zaczęliby ją ratować szanse na to, by przeżyła byłyby mniejsze niż zero... Później się przeprowadzili. Z nas wszystkich- miała na myśli Elaquaiczyków- najbardziej przeżył to Jonathan. Chodził z Zoe. Gdy Nuka i jej rodzice wyjechali... stracił jedyny łącznik z Zoe..
Axel zamknął oczy i zaczął nad czymś się zastanawiać. Natomiast Mark miał w oczach gigantyczne krople łez, a po jego policzkach spływały już strużki.
-N-nie było mnie na pogrzebie. Odbył się tu, w Japonii. Od tamtego czasu... nie miałam kontaktu z Nuką. Dopiero teraz, a gdy ją zobaczyłam, to tak jakby to była Zoe.. W sumie niezupełnie. Zoe miała czarne włosy i nigdy ich nie wiązała. Była też wyższa... Ale wszystko inne... Pamiętam jak Nuki zareagowała gdy zobaczyła jej... ciało w t-trumnie. Nie można było jej uspokoić przez kilka godzin... Nigdy tego nie zapomnę.. To było straszne..

***

-Coś długo nie wracają powiedziała Nelly spoglądając na puste miejsca. Od minuty trwała przerwa, a na następnej lekcji mieli Informatykę w innej sali
-Może zaczniemy ich pakować?- zapytała Silvia
-Dobry pomysł- odparł Kevin i z szybkością światła znalazł się przy ławce Amber. Miał teraz doskonałą okazję, by móc poszperać w jej torbie i dowiedzieć się czegoś o tych białych tabletkach- Gdzieś muszą tu być- zaczął przekładać książki w poszukiwaniu pudełeczka lub czegokolwiek- Znala..- zaczął
-Kevin-kun?- zapytała Amber stojąc w progu i widząc jak szpera jej w torbie
-Pakuję cię- zaczął nerwowo
-Jesteś taki miły- odparła z uśmiechem- Arigatou

***

-Ohayou onee-chan- powiedziała Nuka stając przy grobie siostry. Miała na sobie czarną sukienkę, a w dłoniach trzymała bukiet białych lilii. Kucnęła i położyła kwiaty pod tablicą- Tak wiele się wydarzyło onee-chan.. Ten rok był wyjątkowy. Już początek roku był niesamowity! Pamiętasz Ami? Kuzynkę Samanty! Przeprowadziła się tu do Japonii. Wtedy postanowiłam dołączyć do klubu piłkarskiego Raimona. No właśnie od tego powinnam zacząć, nasza drużyna wygrała prestiżowy Turniej Strefy Futbolu. A jeszcze w zeszłym roku mieli zaledwie tylko siedmiu zawodników! W niespełna rok udało im się zebrać całą drużynę, ba nawet więcej, znaleźli doskonałego trenera, byłego bramkarza Inazumy! I do tego wygrali mistrzostwa! Wtedy przypomniało mi się jak kiedyś razem grałyśmy w piłkę. Pamiętasz? Jak dałaś mi bransoletkę?- spojrzała na nadgarstek- Podczas naszego pierwszego, wspólnego meczu... Właśnie, gdy Amber doszła do naszej klasy postanowiłam, że muszę dołączyć do klubu! Na początku nie chcieli mnie przyjąć, chociaż pokazałam im co potrafię. Ale z czasem przyjęli mnie do zespołu. Cudownie prawda? Prawie, nauczyłam się niesamowitej techniki hissatsu drużyny Inazumy! Ale niestety nie wychodzi nam to. Ale trener wybrał właśnie mnie do używana tej techniki!- krzyknęła uradowana- Wyobrażasz sobie to Zoe-neechan? Ja wykonywająca hissatsu z Axelem! A właśnie Axel, nie znasz go. Zakochałam się w nim! Jest cudowny! To nasz Ace Striker! Pokochałam go od momentu gdy go zobaczyłam. Właśnie muszę ci coś opowiedzieć. Podczas jednego z meczów wyjazdowych graliśmy z drużyną Akademii Dworskiej, wyobrażasz to sobie? Ich kapitan, Finn zaprosił mnie na bal! Niesamowite prawda? Prawdziwy książę zaprosił mnie na bal!  Już niedługo czekają nas wybory do reprezentacji kraju podczas międzynarodowej strefy! Nie mogę się doczekać! Mam nadzieję, że mnie wybiorą. Tak bardzo chciałabym grać w barwach kraju! Nie mogę się doczekać! Onee-chan! Robi się już późno- powiedziała spoglądając ściemniające się niebo- Muszę już iść. Niedługo znów cię odwiedzę, a w następnym roku opowiem ci znów co się wydarzyło. Do zobaczenia Zoe-neechan!

***

Niebo było już pełne gwiazd, a księżyc jasno świecił na niebie, gdy Amber, Byron i Dango szli wolnym spacerem po parku.
Na ścieżce, którą właśnie szli dziewczyna zauważyła znajome sylwetki. Erick, Bobby, Malcolm i Silvia. Szli dokładnie w ich stronę. W dłoniach trzymali popcorn oraz colę. Dziś miała miejsce premiera filmu, na którą od dawna planowali pójść, a droga przez park była najkrótszą od domu Silvii. Dziewczyna otworzyła szerzej oczy szybko myśląc co teraz. Skoczyć w krzaki i się schować? Czy może lepiej szybko uciec w drugą stronę. Albo ukryć się za najbliższym drzewem? Nie, Dango by ich zdradził. Więc co może teraz zrobić, by ich nie zauważyli. 
-Spokojnie- polecił jej cichym głosem blondyn 
Amber wyprostowała się i z podniesioną głową szła dalej.
-Dango, tylko nie za daleko- krzyknęła jeszcze za psem, za nim ten zniknął za kolejnym drzewem. Para szła dalej, zbliżając się powolnym krokiem do rozgadanej czwórki, która wydawała się tak pochłonięta rozmową, że nie zwróciła na nich uwagi. Byli coraz bliżej, przechodząc obok siebie omal nie stuknęli się ramieniem... Nagle brunetka poczuła na swoim ramieniu dłoń Byrona, która ociągnęła ją od kolizji z niebiesko-włosym.
-Ojć, Przepra.... Amber!?- Bobby, który prawie wpadł na dziewczynę, stanął w miejscu- Sorki, nie zauważyłem cię i... C-co on tutaj... ?
Reszta paczki, Silvia, Malcolm i Erick podeszli uśmiechnięci do niego.
-Co jest stary? O cześć Amber.- Przywitał się Erick i spojrzał na jej towarzysza. Całej czwórce szczęka opadła do ziemi. Wpatrywali się w niego chwilę oniemiali. A ich wzrok padł na jego dłoń, którą obejmował dziewczynę.
-Yyyy, wszystko dobrze?- zapytała niewinnym głosikiem Amber spoglądając na ich zabawne miny
Nikt nic jej nie odpowiedział, patrzyli się tylko głupio na dziewczynę wytrzeszczając oczy.
-Jasne- pierwsza zrehabilitowała się Silvia, która chwyciła Malcolma i Bobiego za rękawy i powoli zaczęła się wycofywać.
- Mam nadzieję że jesteście razem szczęśliwi- wysapał Erick robiąc krok do tyłu- To my wam nie będziemy przeszkadzać-kolejne kroczki- Już sobie idziemy... Róbcie co tam robiliście.... Pa- szybko odbiegł w kierunku ciągniętych przez dziewczynę kolegów.
Amber i Byron nie zważając na dziwne miny kolegów, poszli dalej, w kierunku najbliższej ławki.
-Co to było?- Bobby nadal wpatrywał się w niedaleko idącą parę.
-Widzieliście to?- Erick stał obok niego, również wpatrując się w nich
-To niemożliwe- Silvia stojąca pomiędzy nimi, robiła dokładnie to samo.
-Czy to nie napastnik Zeusa?- osłupiały Malcolm powędrował wzrokiem za oddalającą się parą i przeniósł wzrok na przyjaciół. Ci tylko skinęli głowami.
Otrząsnęli się dopiero gdy spotkana para zniknęła im za drzewami.
-Lepiej już chodźmy.
Wszyscy posłusznie ruszyli się z miejsca
-Nadal nie mogę uwierzyć w to co widziałem- Erick pokręcił głową.
-Dajmy jej spokój. Ma prawo sama wybrać... Chłopaka.
-Dobra! Chodźmy do kina!- Malcolm wysunął się do przodu i przyspieszył tępo, reszta natychmiast go dogoniła. Udali się w stronę kina, totalnie zmieniając temat. Zostawili sprawę Amber daleko za sobą.
-Teraz to będzie mnie czekać opierdol roku- jęknęła brunetka siadając na ławkę. A Aphrodi spojrzał na nią zdziwionym wzrokiem 
-Chyba musiałaś mieć świadomość, że w końcu i tak wszystko wyjdzie na jaw...
No tak miał rację, ale to nie miało wyjść w taki sposób. Owszem wiedziała, że i tak prędzej czy później Raimon dowiedzą się, że spotyka się z Byronem, ale.. Ehh. Cicho westchnęła. Aphrodi usiadł obok niej. Podniósł z ziemi liść i zaczął się nim bawić.
-Idziemy coś zjeść?- zapytał
-Dango- powiedziała pokazując brodą na swojego psa- Nigdzie nas z nim nie wpuszczą..
-Czyli postanowione. Idziemy do ciebie. Mam nadzieję, że przygotowałaś swój pokój na moje przyjście.
-Nie potrafię gotować..
-Nie szkodzi, w tej chwili mam ochotę na coś zupełnie innego niż jedzenie..
                                                 
Zapowiedzi Marka!
Po krótkiej przerwie czeka nas kolejny mecz. Tym razem będzie to spotkanie z naszym pierwszym rywalem, czyli Akademią Królewską. Pierwszy raz zmierzymy się z Jude'm odkąd odszedł do swojej starej szkoły. Jedno jest pewne czeka nas twardy orzech do zgryzienia. Dodatkowo Akademia ma nowego, niebezpiecznego zawodnika! Czy uda nam się pokonać naszych rywali? Aby się tego dowiedzieć koniecznie przeczytajcie następny rozdział pt. "Potyczka z dawnym wrogiem" Ale będzie się działo! 

______________________________
 Siemka robaczki!
Na początku chcemy was przeprosić za to, że dopiero dziś pojawia się nowy rozdział, ale przez Ksawera nie miałam prądu i nijak mogłyśmy napisać rozdział. Przepraszamy ;/
Ale pomimo wszelkich przeszkód udało nam się dokończyć nasze wypociny. Niestety trochę krótko wyszło, ale liczy się jakość, a nie ilość, prawda? Tak więc życzymy udanych wrażeń z rozdziałem i do następnego! BUY :*
P.S. Czekamy na wasze komenty!



7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, boże.
    Widziałam, wiedziałam że oni będą razem. Kocham tą parę.
    Byron jest taki sweet.
    Ami ścięła włosy???????!!!!
    Dlaczego?????!!!!
    Wyobrażam se minę Marka jak się dowie kto jest chłopakiem Amber.
    A mina Nuki OMG.
    Rozdział piękny.
    Czy Byron miał na myśli to co ja myślę że miał????
    Niegrzeczny chłopiec!!!!!!
    Biedna Nuka, pofarbuje sobie włosy na czarno????
    Dziewczyny kocham was, jesteście super.
    Co dalej, co dalej...?????
    Kiedy nowy?????!!!!!!
    Teraz zaraz, jutro?????

    OdpowiedzUsuń
  3. MATKO MATKO MATKO OMG RATUNKU JA ZARAZ NIE WIEM COŚ MI SIĘ STANIE!

    WSTAWIŁY ROZDZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIAŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁ! *W*

    Ale...NIE TAKA MIAŁA BYĆ SCENA Z NATH' EM T.T *Kryształowa płacze*

    >,< Ami jest z Byronem? Fajnie, bo właśnie ostatnio mam fazę na Byron'a i Jude' a (+Nath, ale to wiadomo).

    B-B-B-B-B-B-B-B-B-B...yron? Ty mi nie tykaj Amber więcej niż powinieneś, zrozumiano >.>

    Ale...Coś mi tu nie pasi. Nie wiem co, ale już Ci mówiłam w samym tamtym kawałku, nie, Lin? Dalej coś jest nie tak ._.
    (i nie, nie chodzi tylko o zmianę mojej poprzednio ukochanej sceny ;o)

    Weny~ Wstawcie jeszcze dziś 8D

    OdpowiedzUsuń
  4. Weny dziewczyny WENY życzę dużo weny nie miałam co robić bo nie ma
    rozdziałów więc przeczytałam wszystkie stare wszyściutkie i powiem wam są przerąbiste :) bo zaczęłam was czytać od wreśnia

    OdpowiedzUsuń
  5. OoMmGg! :O
    No masakra! Ami i Byron?! :0
    Nie kumam... (przyjaciółki w szkole stwierdziły, że zamiast mózgu mam bidon na wodę! xD)

    Nuki... Jak mi jej szkoda...
    Płakać mi się chce... :(

    Fajnie piszecie dziewczyny, naprawdę. Kofam was!
    (Przepraszam, że nie wcześniej, ale nie mogłam skomentować)

    Weny i Merry Christmas! :****

    OdpowiedzUsuń
  6. megaaaaaa!!!!
    myślicie ze jak czytam i nie komentuje to nie istnieje?!
    OOOOOO NIE
    jutro następny tak?

    Kamil

    OdpowiedzUsuń
  7. Pliska dajcie następny bo zwarjujeeeeeeee

    OdpowiedzUsuń